środa, 25 lutego 2015

Rozdział 9



Rozdział 9 - Nie dam cię skrzywdzić kwiatuszku



Zapłakana spakowała swoje wszystkie rzeczy i wyszła przed dom. Gdy na niego popatrzyła pomyślała o Draco.
-Już nas nie zobaczysz. –szepnęła i deportowała się na Grimmauld Place 12.
Powoli otarła łzy z twarzy chwyciła bagaż i przeszła przez podwórko, podchodząc do drzwi zapukała do nich. Po kilku sekundach usłyszała kroki a w chwilę później stała przed Harrym.
-Miona? Co się stało? Dlaczego płakałaś? –spytał zdezorientowany patrząc raz na brunetkę raz na jej kufer.
-Mogę się u was zatrzymać na kilka dni? –zapytała roniąc kilka łez.
-Pewnie, że tak. Wchodź. Ja się zajmę Twoim bagażem.
Weszli do środka i podążyli do salonu gdzie Ginny bawiła się na dywanie z Jamesem. Na ten widok Hermiona się lekko uśmiechnęła lecz za chwilę nie wiadomo dlaczego zaczęła płakać.
-Herm co się stało? –zapytała ruda.
-Powiedziałam mu. –odparła brunetka siadając obok przyjaciółki.
-Jak zareagował?
-Uciekł. Jak zwykły tchórz. –powiedziała płacząc i przytulając się do Gin.
Potterowie z zaskoczenia aż otworzyli usta. Przez chwilę panowała cisza. Harry wyszedł do kuchni i wrócił po 5 minutach z trzema kubkami gorącej czekolady.
-Możesz u nas zostać ile tylko chcesz Mionka. Twój bagaż jest już w jednym z pokoi gościnnych na górze. –powiedział Harry.
-Dziękuję. –odparła Miona przypominając sobie o liście od Deana i zapytała –Mogę kawałek pergaminu i pióro? Muszę odpisać Deanowi.
-Jasne. Możesz też użyć naszego puchacza do wysłania wiadomości. –powiedziała ruda podając jej z szuflady poproszone rzeczy.
-Dziękuję.
Miona po chwili zastanowienia co napisać postanowiła, że napisze prawdę. W końcu to jej przyjaciele.

Drogi Deanie!
Dziękuję za Twój list. U mnie nie jest zbyt kolorowo. Dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Boję się. Wiesz co się stało poprzednim razem. Niestety ojciec mojego dziecka stchórzył. Teraz zatrzymałam się u Ginny i Harryego. Nie wiem co będzie dalej. Chciałabym gdzieś wyjechać. Nie chcę mieszkać w Londynie bo jest wtedy bardzo duże prawdopodobieństwo, że spotkam się z tym mężczyzną przez którego płaczę. Pozdrów Parvati ode mnie.
Całuję
Hermiona

Granger skorzystała z propozycji i po wysłaniu listu sową Potterów poszła do pokoju wskazanego przez Harry’ego. Od razu po zamknięciu drzwi rzuciła się na łóżko i zaczęła cicho szlochać w poduszkę. Po kilku minutach obróciła się na plecy i otarła ostatnie łzy spływające po jej policzku.
-Nie dam Cię skrzywdzić kwiatuszku. –szepnęła gładząc się po brzuchu po czym zasnęła.
~~~***~~~
Obudziło ją rano pukanie sowy w szybę która miała przywiązany liścik do nóżki. Miona wpuściła puchacza do pokoju odwiązała wiadomość po czym dała ptakowi do miseczki wody. Rozwinęła pergamin i zaczęła czytać.

Droga Hermiono!
Rozmawialiśmy z Parvati i doszli
śmy do wniosku, że mamy duży dom i możesz u nas zamieszkać. Oczywiście jeżeli tylko chcesz. Resztę ustalimy na miejscu. Nie wiem kto jest ojcem Twojego dziecka ale nie warto przez niego płakać. Czekamy z Vati na Ciebie z niecierpliwością. Odpisz o której będziesz.
Pozdrawiam
Dean
PS. Vati dziękuje za pozdrowienia.

Od razu chwyciła kawałek pergaminu i odpisała, że przybędzie wieczorem około siedemnastej. Oczywiście podziękowała za tą propozycję. Wysłała list i zeszła do kuchni gdzie siedziało już młode małżeństwo Potterów.
-Dzień dobry! –powiedziała z uśmiechem Miona.
-Dzień dobry! –powiedzieli równocześnie Harry i Ginny.
-Muszę z wami porozmawiać. Dostałam propozycję wyjazdu do Los Angeles od Deana i Parvati. Przyjęłam ją i wyjeżdżam wieczorem z kraju. Dziękuję, że mogłam u Was przenocować. Mam tylko jedną prośbę, nie mówcie nikomu gdzie jestem. Dobrze?
-Dobrze. A o której wyjeżdżasz? –zapytała zaskoczona ruda.
-Wieczorem o piątej. Oczywiście nie chcę zrywać z wami kontaktu. Będę pisać do Was listy, odwiedzać. Ale na razie muszę się wziąć w garść. Dla… Dla tej małej istotki którą noszę w sobie. –powiedziała z uśmiechem.
-Ale wiedz Mionka, że na nas zawsze możesz liczyć. –powiedział Harry przytulając przyjaciółkę –No. Nie spotkamy się już wieczorem a niestety muszę lecieć do pracy. Trzymaj się Herm i pamiętaj żeby pisać do nas.
Potter wyściskał obie kobiety po czym się deportował się do Ministerstwa Magii.
Miona, Gin i mały Harry spędzili miło popołudnie. O pół do piątej Hermiona była gotowa do wyjścia. Pożegnała się z rudą przyjaciółką i swoim chrześniakiem i z przed Grimmauld Place 12 deportowała się do pięknej dzielnicy Los Angeles. Gdy dotarła do domu państwa Thomas Parvati wyściskała ją tak mocno jakby się nie widziały od co najmniej dziesięciu lat. Potem rozmawiali ile Hermiona może u nich zostać i ustalili, że zostanie tam na stałe. Oczywiście załatwiła sobie przeniesienie do tutejszego Ministerstwa Magii i teraz pracowała w tym samym departamencie tylko na troszkę niższym szczeblu. Wszystko było dobrze dopóki pół roku później na świat przyszła mała blondyneczka o stalowych oczach. Hermiona nie mogła już dłużej ukrywać prawdy przed Deanem i Vati, że ojcem jej dziecka jest Draco Malfoy. Oczywiście oboje nie mogli w to uwierzyć, ale naturalnie dalej jej pomagali bez względu na wszystko.

Minęły już cztery lata. Granger nie widziała tlenionego blondyna od czasu gdy od niego odeszła. Tego lata było nadzwyczaj ciepło przyjemnie. Przechadzała się właśnie z Parvati i Maddison po parku gdy coś, a raczej ktoś rzucił się w jej oczy.
-Vati chodźmy już, proszę. –powiedziała błagalnym tonem.
-Ale… Dlaczego… Miona co się dzieje?
-Nic opowiem Ci w domu, a teraz z tond chodźmy.
-No dobrze, dobrze.
Gdy dotarły do mieszkania czekoladowooka zwróciła się do córki.
-Madd, idź się pobaw w ogrodzie. Mamusia zaraz przyjdzie. –po tym jak mała blondynka wybiegła z domu brunetka zwróciła się do przyjaciółki –On tam był.
-Co?! To nie jest możliwe. Musiało ci się coś przewidzieć.
-Nie przewidziało mi się to na pewno był ON Vati na 100%. Tylko ciekawe czy wie, że my tutaj jesteśmy.
-Nie wiem. Potem o tym pomyślimy a teraz idź do Madd a ja zrobię coś na obiad i coś do picia.
Wieczorem gdy Dean wrócił do domu opowiedziały mu o tym co widziały w parku. Zaczęli się nad tym zastanawiać i doszli do wniosku, że jeżeli pojawi się na progu ich drzwi to wtedy będą o tym myśleć. Hermiona pożegnała się z małżeństwem i poszła do swojej sypialni gdzie rzuciła się na swoje łóżko. Leżała szlochając w poduszkę i nie wiadomo kiedy odpłynęła do krainy snów, jeszcze nie wiedząc jaką niespodziankę planuje dla niej los.
__________________________________________________________________________________
Hejcia! I jest kolejny rozdział :D Mam nadzieję, że Wam się podoba. Ja jestem usatysfakcjonowana tym co napisałam. Następny pojawi się mam nadzieję nie długo :)

5 komentarzy:

  1. Super rozdział :) czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś świetną autorką ale lepszym pomysłem byłoby pisać własną książkę a Mionę i Drako ukryć pod innymi imionami :D weź to pod uwagę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dobry pomysł. Muszę się nad tym zastanowić :)

      Usuń