środa, 25 marca 2015

Rozdział 13


Rozdział 13
Draco Malfoy- ojciec Maddison.

Szła powolnym krokiem jedną z opustoszałych ulic Londynu. Myślała co mu powie, gdy już się z nim spotka. Maddison  miała zostać u swoich dziadków jeszcze około trzy godziny więc miała sporo czasu na ich rozmowę.  Zastanawiała się jeszcze pół godziny, gdy dotarła już do Munga gdzie Blondyn miał właśnie swój dyżur. Przeszła przez szybę i od razu znalazła się w  ogromnym, białym pomieszczeniu. Bez wahania podeszła do recepcji.
-Dzień dobry. Gdzie znajdę magomedyka Malfoya?–zapytała grzecznie.
-Dzień dobry. W tym momencie powinien być w swoim biurze. Trzecie piętro pokój numer dwa. –odpowiedziała z uśmiechem młoda kobieta.
-Dziękuję. –po tych słowach dziewczyna podążyła w stronę biura Dracona.
Szła powoli po schodach w myślach układając przebieg rozmowy. Wchodziła już na korytarz, w którym był jej cel, gdy zobaczyła blond czuprynę. Od razu ją rozpoznała.
-Draco! Draco poczekaj! –zawołała do mężczyzny, który odwrócił się słysząc jej wołanie.
-Hermiona? Co ty tutaj robisz? –zapytał zdziwiony widząc idącą w jego stronę brunetkę.
-Musimy porozmawiać. To jest ważne. Chodzi o Maddison. –powiedziała stając koło niego.
-Coś jej się stało? –spytał z przerażeniem.
-Nie, nie. Spokojnie. Możemy porozmawiać w jakimś ustronnym miejscu?
-Jasne chodź. Porozmawiamy w moim biurze. –rzekł łapiąc Mione za rękę, która o dziwo nie protestowała tylko ścisnęła ją mocno.
Nie szli zbyt długo. Gdy tylko dotarli do pomieszczenia, które Draco miał na własność Hermiona niechętnie puściła jego rękę i usiadła na wskazanej przez niego kanapie.
-Napijesz się czegoś? –zapytał.
-Poproszę wodę. Jestem trochę podenerwowana. –powiedziała i kiedy dostała od blondyna ciecz od razu upiła łyk. Westchnęła cicho i powiedziała –Rozmawiałam wczoraj wieczorem z Madd. Zauważyła podobieństwo między wami. Ona już wie. Wie, że jesteś jej ojcem. –Na te słowa Malfoy zakrztusił się pitą przez siebie wodą.
-Jak? –spytał siadając koło brunetki.
-Zapytała się czy jesteś jej ojcem. Nie chciałam jej już dłużej okłamywać. Przepraszam. –ostatnie słowo powiedziała już ciszej.
-Hermiona ty nie masz mnie za co przepraszać.
-Co? Przecież mieliśmy powiedzieć jej razem. Nie jesteś na mnie zły? –zapytała lekko zdziwiona. Myślała, że będzie się na nią wściekał.
-Oczywiście, że nie. Nie mam za co. Chyba powinienem Ci podziękować.
-Podziękować?
-Nie musiałaś jej mówić, że jestem jej ojcem, a jednak nie ukryłaś przed nią tej prawdy. Ale chyba nie po to tylko tu przyszłaś?
-Masz rację. Jest jeszcze jedna sprawa. Madison przywiązała się już do Ciebie, ale co do tego chyba nie masz wątpliwości. No i powiedziała, że chciałaby mieszkać w Londynie.
-Chodzi o mieszkanie? Bo jeżeli tak to…
-Nie, to nie o to chodzi. Będziemy mieszkać w moim dawnym mieszkaniu. Były tam dwa pokoje. Zmieścimy się tam.
-Więc o co chodzi?
-Chciałabym żebyś spędzał nią więcej czasu. Jeżeli to jest oczywiście możliwe.
-No pewnie! Nawet nie musisz mnie pytać! –powiedział z uśmiechem na twarzy –Kiedy się przeprowadzacie?
-Jak dobrze wszystko pójdzie to jutro.
-Pomóc Wam?
-Jeżeli tylko masz czas. –powiedziała mile zaskoczona.
-To o której mam być?
-Hmm… dwunasta Ci odpowiada? –na to tylko przytaknął głową. –No to ustalone. Ile masz jeszcze dyżur?
-Mmm… Jeszcze 15 minut. –powiedział patrząc na zegarek.
-Chciałbyś odebrać ze mną Madd od moich rodziców?
-Jasne.
-No to spotkamy się za 15 minut w tej kawiarni naprzeciwko Munga. Okay?
-Okay. –po tych słowach oboje wyszli z gabinetu Dracona.
Hermiona z uśmiechem na twarzy skierowała się w stronę wyjścia. Teraz obawiała się tylko jednego, a mianowicie rozmowy pomiędzy Maddison a Draco. W zamyśleniu doszła do kawiarni i zajęła jeden ze stolików na tarasie. Zamówiła sobie cappuccino i czekała aż Malfoy skończy obchód. "On się cały czas zmienia. A już myślałam, że znam go dobrze. Widocznie się pomyliłam. Merlinie za niedługo dostanę paranoi! Cały czas o nim myślę!"
-O czym tak zawzięcie rozmyślasz? –zapytał obiekt bitwy jej myśli.
-Tak w sumie to… o niczym. Z resztą nie ważne. –na jej policzkach wykwitły małe rumieńce co nie uszło uwadze mężczyzny.
-Już się tak nie rumień. –powiedział ze szczerym uśmiechem –Kiedy idziemy po Madison?
-Chciałam jeszcze zobaczyć jak się trzyma moje mieszkanie. Możesz tam ze mną pójść proszę?
-Pewnie.
-No to idziemy.
Po tych słowach Draco rzucił na stolik mugolskie pieniądze płacąc za kawę Hermiony, chwycił ją za rękę i poprowadził do ciemnego zaułka. Mieszkanie które dostała Miona od rodziców było dość daleko od Munga więc musieli się tam teleportować. Wprowadził ich do jakiejś ciemnej ulicy, rozejrzał się dookoła i po chwili stali już przed starą, ale zadbaną kamienicą. Wyszli po schodach na pierwsze piętro. Granger wygrzebała z torebki klucze i weszli do mieszkania numer 6. Poza tym, że wszędzie był kurz to wszystko wyglądało tak samo jak wtedy gdy przeprowadziła się do Dracona. Mimowolnie uśmiechnęła się na to wspomnienie. Machnęła raz różdżką i pozbyła się kurzu z całego domu.
-Nic się tutaj nie zmieniło. –powiedziała wchodząc do swojej dawnej sypialni –No ale zbliża się już szesnasta. Trzeba się zbierać po Madd. Idziemy?
-Mhm… -przytaknął. Wyszli na korytarz, Hermiona zamknęła drzwi na klucz a Draco sprawdził czy nikt ich nie widzi i rzekł: –Złap mnie za rękę.
Miona zawahała się chwilę, ale chwyciła wyciągniętą w jej stronę dłoń Dracona. Poczuła szarpnięcie w okolicy pępka a po chwili stali już przed domem państwa Granger.
-Skąd ty wiedziałeś gdzie…
-Nieważne. Idziemy?
-Tak. –powiedziała puszczając jego dłoń i ruszając w stronę drzwi. Zapukała trzykrotnie, a w chwilę potem ujrzała w progu swoją mamę.
-Cześć mamo!
-Hermiona! A ten młody człowiek to…
-Draco Malfoy. Ojciec Maddison. –uzupełniła Miona.
-Dzień dobry! –przywitał się z uśmiechem blondyn.
-Dzień dobry! Wejdźcie. –powiedziała Jean robiąc miejsce w przejściu tak by mogli wejść do mieszkania.
-Nie mamo. Nie dzisiaj. Ja muszę wracać do Los Angeles. Madd! –zawołała na widok biegnącej do niej córki.
-Mamusia! –rzuciła się na szyję swojej rodzicielki. Gdy zauważyła Draco trochę się zmieszała, ale kiedy zobaczyła, że kuca i wyciąga w jej stronę swoje ręce od razu się do niego przytuliła.
-Madd, pożegnaj się z babcią i dziadkiem. Musimy już iść.
~~~***~~~
-Chodź musimy porozmawiać. We trójkę. –Hermiona zwróciła się do Malfoya i razem z ich córką weszli do środka –Madd chodź tutaj potem się pobawisz.
-O co chodzi? Coś źle zrobiłam? –spytała lekko przestraszona Maddison.
-Nie malutka. –odpowiedziała z uśmiechem Mionka –Siadajcie.
Blondynka usiadła na dużym fotelu natomiast Draco i Hermiona na jednej kanapie. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, którą przerwała Maddison.
-Dlaczego chcieliście ze mną rozmawiać? Chodzi o to, że… -tu nie wiedziała co powiedzieć –O to czego się dowiedziałam?
-Tak. –odparła brunetka.
-Emm… A jak mam do Ciebie mówić? –Madd zwróciła się do Malfoya.
-Jeżeli tylko chcesz możesz mi mówić tato. –rzekł od razu z uśmiechem który niebieskooka odwzajemniła.
-Chcemy się tylko dowiedzieć kiedy się zorientowałaś. –powiedziała Miona.
-Niedawno. Po prostu… tata przebywał z nami dość często. A poza tym… jesteśmy do siebie bardzo podobni. Włosy, oczy…
Po słowach wypowiedzianych przez małą nastała cisza. Każde z nich zastanawiało się nad czymś innym. W końcu odezwała się Hermiona.
-Draco nie wie jak masz na drugie imię, a ty nie wiesz po kim je masz. Narcyza to imię mamy Draco. –na te słowa blondyni zdziwili się jak nigdy. Malfoy był zdziwiony, że brunetka zdecydowała się na takie imię, a Madd, że nosi imię swojej zmarłej babci. Dowiedziała się, że Narcyza nie żyje podczas jednego ze spacerów na którym była z rodzicami. Pamiętała gdy zapytała Draco o jego rodzinę, a on powiedział, że nie ma już nikogo na tym świecie z osób których kochał.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? –zapytał spokojnie Malfoy.
-Ja… przepraszam. –szepnęła brunetka.
Maddison w jednych chwili zeskoczyła z fotela i usiadła między swoimi rodzicami przytulając najpierw Mione, a potem Draco.
-Em… A czy to przeze mnie? To przeze mnie nie jesteście razem? –zapytała siadając na swoim poprzednim miejscu.
-Nie malutka. To nie jest Twoja wina i nawet tak nie myśl. –zapewnił ją blondyn kucając przy niej.
-Twój tatuś ma rację. To nie Twoja wina. Po prostu taka była nasza decyzja. –popatrzyła niepewnie na Dracona przepraszającym wzrokiem.
-A ja mam nową misję. –powiedział przytulając obie –Muszę dopilnować by takie dwie panie były w życiu szczęśliwe.
~~~***~~~
Siedziała na ławce patrząc jak blondyn bawi się ze stalowooką w ogrodzie. Oni są tacy podobni. Ale jeżeli wygląda jak on to charakterek ma po mnie. –pomyślała z uśmiechem. Nie zauważyła nawet kiedy mężczyzna i ich córka usiedli koło niej.
-Ziemia do mamusi! –zawołała Madd machając małą rączką przed twarzą Hermiony.
-Yyy… Przepraszam zamyśliłam się. –powiedziała brunetka wracając do rzeczywistości.
-Miona! Maddison! Już jesteśmy! –zawołała Parvati z salonu.
-Ciocia!! –krzyknęła rozradowana blondynka w biegnąc w stronę domu.
-Masz zamiar ich uprzedzić dzisiaj czy powiesz przed samą przeprowadzką? –zapytał Draco Mionę.
-Powiem im teraz. –po tych słowach zobaczyła w progu balkonu Deana z Maddison na rękach. Mulat nieco się zmieszał, ale wypuścił małą z uścisku.
-Jeżeli skrzywdzisz je jeszcze raz to nie wiem co Ci zrobię. –zwrócił się do Malfoya.
-Dean! –skarciła do Granger.
-Nie Miona, spokojnie. Wiesz Thomas… Nie mam zamiaru tego zrobić drugi raz. –popatrzył na brunetkę na co ta mimowolnie się uśmiechnęła. –Ja już się zbieram.
-Nieeee!!!! Jeszcze niee... Proszę –zawołała blondynka wskakując Draconowi na ręce.
-Muszę Madd, ale wiesz co? Zobaczymy się jutro. –rzekł z uśmiechem po czym wypuścił małą ze swoich uścisków i ruszył do drzwi razem z Mioną.
-Przepraszam Cię za zachowanie Deana. –powiedziała gdy wychodzili z salonu.
-Nie masz za co Hermiono. Wybierasz się na ślub Pansy i Diabła? –zapytał.
-Tak. A ty?
-Też. Jestem świadkiem Blaisa.
-A mnie porosiła Pan.
-W takim razie do zobaczenia. –pocałował ją w policzek i zniknął za drzwiami.
Miona stała jeszcze chwilę lekko oszołomiona trzymając miejsce na którym przed chwilą spoczywały usta blondyna. Gdy ją pocałował poczuła się dziwnie, a przez jej ciało przeszły dreszcze. Kiedy się otrząsnęła wróciła na ogród.
-Musimy porozmawiać we trójkę. –zwróciła się do Thomasów, a potem do córki –Madd! Idź pobaw się chwilkę w swoim pokoju.
-O co chodzi Miona? –zapytała z lekkim uśmiechem Parvati.
-Ja i Madd chciałybyśmy wrócić do Londynu. –odparła Granger.
-Do niego? –zapytał mulat.
-Nie. Dean ja wiem, że ty się o nas martwisz…
-Ja też! –dodała Vati.
-Tak. Wiem, że oboje martwicie się o nas. Madd i mnie, ale… Ja chcę żeby mała miała ojca.
-Co chcesz przez to powiedzieć? –zapytał Thomas.
-Ona wie, że Dracon jest jej tatą. Domyśliła się, a my nie chcieliśmy jej już oszukiwać. Teraz zdecydowaliśmy, że będą się częściej widywać.
-Kiedy? –spytała Parvati.
-Jutro. Spokojnie Draco powiedział, że nam pomoże w przeprowadzce. Zamieszkamy w moim starym mieszkaniu.
-Ale wiesz, że cokolwiek by się nie działo możesz na nas liczyć? –upewnił się mężczyzna.
-No pewnie, że wiem! –rzekła z uśmiechem.
Wieczór minął im już spokojnie. Hermiona jednak nie mogła zapomnieć o dzisiejszym pocałunku i zastanawiała się dlaczego tak zareagowała. W nocy spała spokojnie nie wiedziała, że pewien blond włosy arystokrata cały czas myśli jak ją odzyskać...

poniedziałek, 16 marca 2015

Rozdział 12



Rozdział 12
 Dla dwóch pięknych pań… Wszystko.
 
Wysłała sowę do Pansy z pytaniem czy mogą się dzisiaj spotkać na Pokątnej o 15, a w chwilę później przygotowywała się już z Maddison do wyjścia. Deportowały się do Londynu za dziesięć trzecia i ruszyły w stronę kawiarni „Summer Sunshine” gdzie umówiła się z byłą Ślizgonką.
-Hermiona! Hermiona tutaj! –wołała Pan z jednego ze stolików.
-Cześć Pansy! –przywitała się Hermiona po czym usiadła naprzeciwko przyjaciółki.
-O… a ta mała kobietka to na pewno Maddison. –zwróciła się do blondyneczki Pansy.
-Dzień dobry! –powiedziała dziewczynka z uśmiechem i usiadła na kolanach swojej mamy.
-Skąd ty…? Ach no tak musiał wam powiedzieć. –rzekła Granger ze zrezygnowaniem.
-Znasz go przecież. Swoją drogą jest do niego podobna i to bardzo. Można się domyślić.
-Wiem… Ale proszę Cie Pan nie chcę o tym teraz rozmawiać. Porozmawiajmy lepiej o Twoim ślubie. Jak Wam idą przygotowania?
-Świetnie. Blaise załatwia wszystkie formalności, a mi powiedział żebym zajęła się sobą wiesz suknia, fryzjer, SPA i takie inne.
-Przepraszam. Czy mogę przyjąć zamówienie? –zapytał kelner.
-Madd, co byś chciała? –zapytała Hermiona swoją córkę.
-Lody śmietankowo-bananowe.
-W takim razie lody śmietankowo-bananowe i cappuccino. –rzekła Granger.
-Dla mnie także cappuccino. –dodała Pansy.
-Dobrze. –powiedział kelner odchodząc.
-No a jak z salą weselną? –powróciła do tematu Hermiona.
-Wesele u nas w rezydencji i oczywiście nocleg dla gości też jest zapewniony.
Rozmawiały jeszcze przez pół godziny po czym cała trójką ruszyły na zakupy. Panna Parkinson wybrała suknię ślubną i dodatki a potem wybrały kreację dla Hermiony. Postanowiły, że fryzurę i makijaż na ślub Pansy zrobi jej Hermiona. Wieczorem obładowane zakupami pożegnały się i deportowały do swoich domów. Maddison wpadła do domu i wołając tylko, że leci się pobawić w pokoju wybiegła po schodach na górę. Brunetka odłożyła wszystkie torby z zakupami do swojej sypialni i wzięła się za przygotowanie kolacji. Dean i Parvati mieli zaraz wrócić więc śpieszyła się z posiłkiem.
-Madd ciocia i wujek wrócili! –zawołała gdy usłyszała trzask towarzyszący teleportacji.
-Ciocia! Wujek! –krzyknęła blondynka zbiegając na dół po schodach a potem rzucając się na szyję nowo przybyłym.
-Cześć Maddison! Chyba się za nami stęskniłaś. –powiedział ze śmiechem mulat biorąc dziewczynkę na ręce i kierując się do kuchni.
Maddison Narcyza Granger skradła serce Deana i Parvati Thomasów. Sami nie planowali na razie dzieci więc cała uwaga skierowana była na blondyneczkę. Od razu po porodzie dowiedzieli się kto jest ojcem małej. Nie pochwalali tego co zrobiła Hermiona, ale starali się jej pomagać najlepiej jak tylko mogli.
-Cześć Miona! –przywitał się mężczyzna.
-Cześć Dean! Gdzie jest Vati? 
-Tutaj! –odezwała się panna Thomas wchodząc do kuchni.
-Myjcie ręce i siadajcie do stołu. -rzekła Herm, a reszta wykonała jej polecenie kierując się do łazienki.
Kolacja minęła wszystkim w świetnym nastroju. Małżeństwo opowiedziało o swojej wycieczce, a potem Hermiona położyła Madd spać i zeszła do salonu. Usadowiła się na kanapie koło przyjaciół z kubkiem gorącej czekolady oglądając film komediowy.
-Teraz ty opowiadaj. –powiedziała nagle Parvati.
-Ale… O czym? –zapytała Granger chociaż dobrze wiedziała o co chodzi tamtej dwójce.
-Nie udawaj Hermiono. Wiesz o czym mówię. Powiedzieliście jej?
-Nie. Na razie ustaliliśmy, że nie będziemy jej o niczym mówić.
-A jak przebiegło spo… Czekaj, czekaj. To co ona myślała kiedy się spotkaliście?
-Powiedziałam jej, że Draco to mój znajomy z czasów szkolnych i, że postanowiliśmy odnowić znajomość.
-Madd to mądra dziewczynka mimo, że ma dopiero cztery lata. Prędzej czy później się zorientuje kto jest jej ojcem. Wiesz o tym dobrze Hermiono. Co wtedy zrobisz? –wtrącił się do rozmowy Dean.
-Wiem, że jest mądra. A jeżeli sama się domyśli to powiem jej, że taka jest prawda. A teraz mam małą prośbę. Możemy już o tym nie rozmawiać, proszę?
-Jasne. Ale wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć? –zapytała Parvati.
-Wiem i jestem Wam bardzo wdzięczna za to, że się tak o nas troszczycie. -powiedziała Hermiona. Po chwili dodała wstając z kanapy –Pójdę spać jestem padnięta. Byłyśmy dzisiaj z Maddison i z Pansy Parkinson na zakupach. Pansy wychodzi za mąż za Blaise Zabiniego. Dobranoc.
-Dobranoc. –odpowiedziało równocześnie małżeństwo.
Panna Granger wzięła odprężający prysznic i przebrana w krótkie dresowe spodenki i bluzkę do spania położyła się do łóżka oddając się w krainę snów.. 

~~~***~~~

Stała w pokoju wspólnym prefektów w Hogwarcie. Była zdziwiona co ona tutaj robi. Nagle usłyszała, że ktoś wchodzi przez dziurę pod portretem.
-Draco? To ty? –zapytała niepewnie.
-A kogo innego się spodziewałaś Granger? –zapytał z ironicznym uśmiechem.
-Nie twoja sprawa.
-Wiesz to, że tu przyszedłem jest bardzo normalne Granger z jednego powodu. Przecież ja też tu mieszkam Panno-Ja-Wiem-Wszystko. –rzekł świetnie się bawiąc.
-Może nie wszystko ale na pewno więcej od ciebie tleniona fretko! –warknęła w jednej chwili a w drugiej już była przyparta do ściany przez Ślizgona.
-Nigdy. Więcej. Tak. Do. Mnie. Nie. Mów. –wysyczał przez zaciśnięte zęby w ucho Gryffonki. Gdy tylko poczuła na sobie jego oddech na swoim policzku serce jej przyśpieszyło.
-Bo co? Pobijesz mnie? –zakpiła próbując zapanować nad swoim głosem.
-Nie bije kobiet Granger.
-No to mi wreszcie powiedz fretko co mi zrobisz?
-Mogę ci pokazać. –powiedział przybliżając swoją twarz do jej twarzy.
I w tym momencie obudziła się przez pukanie do drzwi i wołanie.
-Hermiona! Masz gościa pośpiesz się! –usłyszała głos Parvati zza drzwi
-Dobrze Vati! Zaraz zejdę! –po tych słowach wstała z łóżka i skierowała do toalety.
Stwierdziła, że jest już dwunasta. Ponieważ nie chciała żeby jej gość czekał za długo umyła tylko twarz i związała włosy w kucyka. Jeszcze raz spojrzała na swoje odbicie i ruszyła na dół. Schodząc po schodach zobaczyła Malfoya siedzącego w salonie z Maddison. Widząc śmiejącą się córeczkę lekko podniosła kąciki ust.
-Dzień dobry! –powiedziała Hermiona na co blondyneczka i blondyn przenieśli na nią wzrok.
-Dzień dobry! –odpowiedzieli równocześnie a potem znów się roześmiali.
-To co? Tak się wybierasz z nami do Londynu? –zapytał Draco z szerokim uśmiechem na twarzy patrząc na byłą Gryffonkę.
-Co? Jaki Lon… Aaa… Zapomniałam. Dajcie mi pół godziny! –mówiąc ostatnie zdanie ruszyła powrotem do swojej sypialni.
Porwała jedną ze swoich sukienek i ruszyła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, ubrała się i pomalowała a potem związała włosy w warkocza. Przejrzała się jeszcze raz w lustrze chwyciła różdżkę i ruszyła powrotem na dół. Draco widząc Hermionę wrósł w ziemię. Wyglądała pięknie. Malfoy ty idioto jak mogłeś uciec od tak pięknej i mądrej kobiety? -pomyślał
-Idziemy? –zapytała wyrywając Malfoya z zamyślenia.
-Tak. –odpowiedział.
-Maddison! Ubieraj baletki i wychodzimy. –powiedziała Miona do córki zakładając swoje buty.
Wyszli z domu z zamiarem deportowania się. Gdy Draco złapał Hermionę za rękę przeszedł jej po plecach miły dreszcz tak znajomy jeszcze z czasu gdy byli razem. Ale nie było czasu się nad tym zastanawiać gdyż pojawili się już na Ulicy Pokątnej.
-To gdzie idziemy najpierw? Obiad czy wolicie chodzić po sklepach? –zapytał blondyn.
-Jesteś niemożliwy. –powiedziała Hermiona unosząc lekko kąciki ust.
-Dla dwóch pięknych pań… Wszystko. –powiedział  z szerokim uśmiechem.
Chodzili po sklepach nie śpiesząc się. Przecież nikt ich nie gonił. Po miłych zakupach przyszedł czas na obiad. Zjedli posiłek w „Summer Sunshine” po czym podążyli w kierunku parku w centrum Londynu. Hermiona i Draco usiedli na jednej z ławek koło fontanny  skąd mieli świetny widok na bawiącą się na placu zabaw Maddison. Siedzieli przez kilka minut w ciszy. Nie była to krępująca cisza ale wręcz przeciwnie. Po chwili podbiegła do nich wesoła Madd.
-Możemy iść na lody? Mam ochotę na śmietankowego. –zapytała.
-Jasne. Wiecie co, mam pomysł. Ja pójdę po lody, a wy sobie odpoczywajcie. –powiedział blondyn i ruszył w kierunku mini lodziarni a Maddison wróciła na zjeżdżalnie.
Kupił trzy dwu gałkowe lody. Śmietankowe i dwa czekoladowe. Gdy wracał zobaczył coś co mu się nie spodobało. Nie wiedział dlaczego ale poczuł mocne ukłucie zazdrości. Nie wiele myśląc podszedł do Hermiony stojącej koło jednej z ławek, która próbowała się pozbyć jakiegoś natręta. Gdy zobaczyła Malfoya można było dostrzec w jej oczach ulgę i prośbę. Zrozumiał o co jej chodzi.
-Coś nie tak kochanie? –zapytał pannę Granger podając jej czekoladowego loda, a ona popatrzyła na niego z wdzięcznością i odebrała swoją porcję deseru.
-Wszystko w porządku skarbie. –rzekła po czym zawołała swoją córkę.
Mężczyzna obserwujący tą scenę pomyślał, że nie ma szans u brunetki i bez pożegnania odszedł. Reszta dnia minęła im już spokojnie. Wieczorem Draco odprowadził Herm i Madd do domu w którym mieszkały i sam deportował się do siebie. Mała blondyneczka po kąpieli czekała na mamę w swoim łóżku. Chciała zadać jej dziwne pytanie. Gdy Hermiona weszła do jej pokoju mała uśmiechnęła się promiennie.
-To co dzisiaj czytamy? –zapytała brunetka.
-„Historie o Trzech Braciach”. Mamusiu mogę zadać Ci pytanie?
-Pytaj o co tylko chcesz, Madd.
-Czy Draco jest moim tatą? –Hermiona zdziwiła się tym pytaniem. Westchnęła po czym usiadła na łóżku swojej jedynej córeczki.
-Tak. Draco jest Twoim tatą. Jesteś na nas zła, że Ci nie powiedzieliśmy?
-Nie. Mówiłaś, że przed przeprowadzką do wujka i cioci mieszkałaś w Londynie prawda?
-Tak.
-I Dra… Tatuś też tam mieszka?
-Tak Draco mieszka w Londynie.
-Możemy tam wrócić? –tym pytaniem blondynka zbiła z tropu swoją rodzicielkę.
-Ja… Madd… To jest bardzo poważna decyzja i…
-Mamusiu ja wiem, że mając cztery latka nie mam wiele do powiedzenia, ale proszę.
-No dobrze.
-Mogę iść już spać jestem troszeczkę śpiąca.
-Oczywiście malutka. –Miona pogłaskała swoją córeczkę po głowie i pocałowała w czółko –Dobranoc.
-Dobranoc.
Pół godziny później Hermiona leżała już u siebie w łóżku a w głowie miała tysiące myśli. Wiedziała, że Maddison to mądra dziewczynka ale miała nadzieję, że nie dowie się aż tak szybko o tożsamości swojego ojca. Nawet nie wiedziała kiedy zasnęła. Była zmęczona i jeszcze to. Jutro musi porozmawiać z Draconem.
_________________________________________________________________________________
Witam Was kochani! Jestem z następnym rozdziałem. Proszę o szczerą opinię. Dobrą czy złą każdą przyjmę na klatę. Jeżeli widzicie jakieś błędy to piszcie postaram się poprawić i już ich nie popełniać.
Pozdrawiam

poniedziałek, 9 marca 2015

Liebster Blog Award

Liebster Blog Award

Witam Was kochani! Zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Katniss ^.^ za co ogromnie dziękuje :)

Co to jest?
Nominacja Liebster Award otrzymuje się od innego blogera za dobrą "prace". Przyznaje się ją blogom o mniejszej liczbie obserwatorów co daje im możliwość lepszego rozpowszechniania. Należy odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez osobę, która Cię nominowała. Następnie nominujesz 11 osób (oczywiście trzeba je o tym poinformować) i zadajesz im także 11 pytań.

1.Jaka jest twoja ulubiona książka
Bardzo lubię Opowieści z Narnii i Harry'ego Pottera. Nie mam jednej ulubionej :)

2.Ile miałaś lat, gdy po raz pierwszy przeczytałaś Harry'ego Pottera.
 Pierwszą część przeczytałam rok temu od razu po moich 13 urodzinach :D

3.O czym marzysz?
Chciałabym wyjechać do Londynu na stałe. Tam studiować i pracować :D

4.Gdzie chciałabyś najbardziej pojechać?
Anglia i Hiszpania. Oczywiście do Hiszpanii to tak na wakacje.

5.Jaki jest Twój ulubiony cytat?
"(...) jesteś prawdziwym panem śmierci, ponieważ prawdziwy jej pan nigdy przed nią nie ucieka. Godzi się z tym, że musi umrzeć, i wie, że w życiu są o wiele gorsze rzeczy od umierania."

6.Co motywuje Cię do pisania?
Hmm... Jest kilka takich rzeczy ale gdyby wybrać jedną to jest to każdy komentarz pod rozdziałami na moim blogu :)

7.Jaka jest Twoja ulubiona postać z HP?
Draco Malfoy i to nie tylko dlatego, że jest przystojny.

8.Wolisz książki czy filmy?
Zdecydowanie książki.

9.Co lubisz robić w wolnym czasie?
Czytać fajną przygodową książkę, oglądać dobry film albo jeździć na desce.

10.Jakie cechy cenisz w ludziach?
Szczerość i odwagę.

11.Ile miałaś lat, gdy zaczęłaś pisać?
Zaczęłam w grudniu 2014 roku miałam 13 lat.

Nominuję:
http://jakjaciekocham.blogspot.com/?m=0 Nelia Sobieska
http://j-and-l-forever-togheter.blogspot.com/ Chloe Ann Wolf

Przepraszam, że tylko dwa ale nie miałam czasu ostatnio niczego więcej czytać :(

Pytania:
1. Co Cię motywuje do pisania?
2. Co lubisz robić w wolnym czasie?
3. Do jakiego domu w Hogwarcie należysz?
4. Od ilu prowadzisz bloga?
5. Ulubiony nauczyciel w Hogwarcie i dlaczego?
6. Do jakich fandomów należysz?
7. Jakich cech nie tolerujesz u ludzi?
8. Jak zaczęła się Twoja przygoda z HP?
9. Jakie kraje chciałabyś zwiedzić?
10. Gdybyś miała szanse zamienić się miejscem z jakąś aktorką to jaką byś wybrała?
11. Kogo z Huncwotów lubisz najbardziej?

Pozdrowionka Hermiona (Mionka) :D

sobota, 7 marca 2015

Rozdział 11



Rozdział 11
Mamusiuuu…! Mamy gościaaa…
 

Widząc jego dom przeszła przez nią fala emocji. Złość, strach, żal, smutek. Policzyła w myślach do dziesięciu a potem zapukała do drzwi w których po kilku sekundach stał Draco. Wpuścił ją do środka i poprowadził do salonu. Mimo tego, że była tutaj ostatnim razem cztery lata temu pamiętała każdy szczegół. Nic się tutaj nie zmieniło. Usiadła na jednym z foteli. On jak przystało na pana domu zaproponował coś do picia ale ona podziękowała przechodząc do rzeczy.
-Słuchaj Draco. Maddison nie wie kto jest jej ojcem. Chyba to zauważyłeś podczas naszego dzisiejszego spotkania. Na razie chciałabym żebyśmy jej nie mówili.
-Niech będzie, ale dlaczego?
-Dlaczego? Bo nie chcę żeby cierpiała gdy uciekniesz jak Ci się znudzi. –powiedziała cicho spuszczając głowę a po chwili dodając –Tak jak ja.
-Ale ty mi się nie znudziłaś! –zaprotestował podnosząc lekko głos.
-Nie?! –wstała zaczynając krzyczeć -To dlaczego uciekłeś?! Przez te całe cztery lata udawałam, że wszystko jest dobrze a w nocy gdy byłam sama płakałam! Wiesz przez kogo?! Przez ciebie! Nie wiedziałam co powiedzieć Maddison gdy pytała gdzie jest jej tata! I ja mam myśleć, że nie chciałeś się mną zabawić? –ostatnie zdanie powiedziała już trochę ciszej.
-Ty myślisz, że stchórzyłem bo chciałem Cie zranić?! –teraz to on nie wytrzymał i zaczął wrzeszczeć- Tu Cie zdziwię! Uciekłem dlatego, że się bałem! Bałem się, że będę takim ojcem dla małej jakim Lucjusz był dla mnie! Nie chciałem by przeżywała takie dzieciństwo jakie miałem ja!
-A skąd mogłeś w ogóle pomyśleć, że ty będziesz taki jak on? –zapytała spokojnie na co chłopak się uspokoił i powrotem usiadł na kanapie.
Między nimi zapanowała niezręczna cisza. Po chwili przerwał ją Draco.
-Przepraszam. Ja… Ja naprawdę tego nie chciałem. –powiedział szeptem.
-Co już się stało tego nie naprawimy. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Ale mieliśmy rozmawiać o czymś innym. Kiedy chcesz się spotkać z Madd?
-Najszybciej jak tylko można.
-No dobrze. Masz jutro czas? –na to pytanie skinął głową potwierdzająco –Byłeś ostatnio w Los Angeles, prawda?
-Tak, ale skąd ty…
-Nie ważne skąd to wiem. Tu masz adres. –powiedziała kładąc kartkę z namiarami na dom Deana i Parvati –będziemy czekać około drugiej po południu.
-Dobrze. A co na to Thomasowie?
-Nie będzie ich od rana do późnej nocy. Ja już będę szła –powiedziała wstając –Do jutra, Draco.
-Do jutra, Hermiono.
Po tych słowach Granger podążyła do drzwi a Draco ją odprowadził. Po zejściu ze schodów Hermiona popatrzyła jeszcze raz na blondyna który stał jeszcze w progu swojego domu. Lekko uniosła kąciki ust a potem deportowała się z charakterystycznym trzaskiem. Gdy wylądowała przed mieszkaniem Thomasów ruszyła w jego stronę. Weszła do salonu i zobaczyła Deana siedzącego na kanapie z Parvati oglądających jakichś film. Mimo wszystko uśmiechnęła się na ich widok.
-Miona! Wróciłaś tak szybko? –usłyszała głos Vati.
-Tak. I szczerze mówiąc jestem zadowolona, że załatwiłam to tak szybko.
-Aż tak źle?
-Nie. Po prostu nie chciałam tam być dłużej. Madd śpi?
-Tak. Niedawno poszła się położyć. –rzekł Dean.
-Ja chyba też pójdę. Dobranoc. –powiedziała Hermiona i ruszyła do sypialni.
-Dobranoc. –odpowiedziało równocześnie małżeństwo.
Granger po drodze do swojego pokoju zajrzała do Maddison. Spała tak spokojnie z lekkim uśmiechem na twarzy. Brunetka upewniona, że jej córeczka dobrze śpi ruszyła dalej do następnego pokoju. Po zamknięciu drzwi poszła wziąć prysznic a potem położyła się do łóżka. Po jej policzku spłynęła jedna, paląca, słona łza.
 Uciekłem dlatego, że się bałem! Bałem się, że będę takim ojcem dla małej jakim Lucjusz był dla mnie! Nie chciałem by przeżywała takie dzieciństwo jakie miałem ja!... Ja naprawdę tego nie chciałem.
Odbijał się jej w głowie głos Malfoya. Po chwili jednak oddała się w krainę snu.
~~~***~~~
-Mamuuuusiuu! –brunetka usłyszała krzyk swojej córki wskakującej na jej łóżko.
-Dzień dobry, Maddison. –odpowiedziała z uśmiechem Hermiona przeciągając się –Jak Ci się spało?
-Dobrze! A Tobie?
-Też. Chodź do kuchni zrobię śniadanie a potem przyjdzie do nas Draco.
-Ten pan którego wczoraj spotkałyśmy? –zapytała radośnie blondynka.
-Tak. Będzie u nas po południu. No ale teraz… śniadanie. Na co masz ochotę?
-Hmm… Może… Naleśniki z dżemem truskawkowym! Idę umyć rączki! –zawołała wybiegając z pokoju ze śmiechem.
Hermiona w dobrym nastroju poszła zrobić posiłek. Cały czas myślała czy może po raz drugi zaufać Draco. Przecież on nie jest taki jak Lucjusz. Ale czy na pewno? Byli razem, myślała, że go zna a okazało się na odwrót. Nie wiedziała o nim nic. Jej rozmyślania przerwała blondyneczka wchodząca do kuchni.
-Ciocia mówiła, że jej i wujka nie będzie do jutra wieczorem. A mamuś… Opowiesz mi coś o waszej przyjaźni z Draco? Proszę… -powiedziała robiąc maślane oczka w stronę rodzicielki.
-No… Dobrze. Draco i ja w czasach szkolnych nie byliśmy… jakby to ująć… Nie umieliśmy się dogadać. Po skończeniu Hogwartu urwał nam się kontakt. Kilka lat temu znowu się spotkaliśmy i postanowiliśmy odnowić znajomość. Staliśmy się… Przyjaciółmi. Potem przeprowadziłam się do cioci i wujka, i znowu nasz kontakt się urwał. Wczoraj spotkaliśmy się po raz pierwszy od czterech lat. –rzekła Hermiona ostrożnie dobierając każde słowo. Podała swojej córce dwa naleśniki i powiedziała –Smacznego Madd.
Ranek minął im szybko. Po śniadaniu poszły do ogrodu porzucać piłką a potem mała poleciała pobawić się swoją zabawkową różdżką która strzelała różnokolorowymi iskrami ze sklepu Weasley’ów. Hermiona siedziała na kanapie z książką w ręce ale nie mogła się skupić na tym co „czyta”. Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi mała blondynka poleciała otworzyć.
-Mamusiuuu…! Mamy gościaaa… -zawołała Madd.
Granger odłożyła książkę na stolik i powoli wyszła z salonu. Draco kucał przy małej i rozmawiał z nią. Gdy tylko zobaczył kobietę stojącą w progu salonu wstał. Bał się trochę jej reakcji po wczorajszej kłótni.
-Cześć, Draco! –przywitała się, lekko unosząc kąciki ust.
-Cześć, Hermiona! –odparł mile zaskoczony blondyn.
-Co będziemy robić? –zapytała Maddison.
-Chciałem was zabrać do Zoo, a potem na obiad. Jeżeli tylko mama się zgodzi. –popatrzył niepewnie w stronę brunetki na co ta tylko lekko skinęła głową.
-To ja idę ubrać butki! –zawołała ucieszona Madd.
Całą trójką w świetnych humorach poszli w kierunku ogrodu zoologicznego. Mała była zachwycona zwierzętami. Potem poszli na obiad do nie taniej restauracji, a później na lody i do parku.

~~~***~~~

-Madd idź umyj rączki i przyjdź tutaj. –powiedziała Hermiona do córki, a gdy ta tylko wybiegła z pokoju, zwróciła się z uśmiechem do Dracona –Sprawiłeś jej dużą frajdę tym wypadem do zoo.
-Starałem się. –odpowiedział –Ja już będę leciał.
-Nie, posiedź jeszcze! –zawołała Maddison wbiegając do salonu.
-Chciałbym, ale jutro muszę iść do pracy.
-A odwiedzisz nas jeszcze?
-Jeśli mama się zgodzi.
-Mamusiu, może Draco jeszcze do nas przyjść? Proszeee…
-Tak. –odparła z uśmiechem widząc minę córki.
-Będę w kontakcie z Twoją mamą to jakoś się umówimy na jeszcze jeden podobny wypad. A teraz musisz chyba iść spać.
-No właśnie koleżanko. Leć do łazienki, zaraz przyjdę i się wykąpiesz. –rzekła Herm.
-To pa Draco. –pożegnała się blondynka powrotem wybiegając z pomieszczenia.
-Pa Maddison! –odparł po czym zwrócił się do brunetki –Mam po jutrze wolne. Mógłbym was wyciągnąć do Londynu na Pokątną?
-Dobrze. Do niedzieli mam wolne. Potem wysyłam małą do moich rodziców na kilka dni. Jeżeli tylko będziesz chciał się spotykać z Madd nie ma problemu. Mam jednak prośbę. Powiadom mnie jakoś o tym.
-Jasne… To ja już pójdę. Dobranoc Hermiono.
-Dobranoc Draco.
Po tych słowach mężczyzna wyszedł deportując się do własnego mieszkania a brunetka poszła do swojej córeczki. Po kąpieli położyła małą spać a sama skierowała się do swojej sypialni. Zdziwiła się gdy zobaczyła sowę pukającą do jej okna. Natychmiast ją wpuściła. Jej zdziwienie powiększyło się gdy zobaczyła od kogo jest ten list.
Serdecznie zapraszamy
Hermione Jean Granger
na ślub Pansy Parkinson i Blaise Zabiniego.
Uroczystość odbędzie się w posiadłości pana młodego
9 sierpnia bieżącego roku o godzinie 1600.
Prosimy o potwierdzenie przybycia.
Serdecznie pozdrawiamy
Blaise i Pansy
A do tego przypięta była mała karteczka.

Droga Hermiono!
Razem z Blaisem mamy nadzieję, że przybędziesz na nasz ślub. Ja osobiście mam też malutką prośbę do Ciebie. Mianowicie czy pomogłabyś mi wybrać suknię ślubną i czy zostałabyś moim świadkiem. Odpisz jak najszybciej.
Całuski
Pansy

Była zdziwiona taką wiadomością. Co prawda podczas siódmego roku zaprzyjaźniła się z tymi ślizgonami ale nie spodziewała się zaproszenia na ślub. Oczywiście natychmiast odpowiedziała im pisząc list z potwierdzeniem przybycia na ślub i zostania świadkiem. Po wysłaniu sowy wzięła prysznic, a potem położyła się do łóżka.
_________________________________________________________________________________
Hejcia! No i jest kolejny rozdział. Co do tego listu z zaproszeniem na ślub. Blaise, Pansy i Hermiona zaprzyjaźnili się po wojnie. Mam nadzieję, że moje pisanie nie idzie na marne i ,że Wam się podoba. Tak na potwierdzenie komentujcie lub piszcie na mojego moją pocztę malfoyhermiona@spoko.pl :D Pozdrowionka :3