sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 6



Rozdział 6
Raniące wspomnienia
 


Hermiona obudziła się wcześnie. Spojrzała obok siebie i zobaczyła mężczyznę o blond włosach. Rękę miał przerzuconą przez jej talię.  Od razu przypomniała sobie wczorajszy wieczór. Uśmiechnęła się. Chciała wyjść z łóżka nie budząc go lecz gdy tylko się poruszyła ręka Draco przyciągnęła ją do niego a ich usta połączyły się w czułym pocałunku.
-Dzień dobry! –powiedział uśmiechając się.
-Dzień dobry! Nie ładnie tak udawać, że się śpi –odparła patrząc w jego stalowe oczy.
Uwielbiała to. Chciała budzić się tak codziennie przytulona do blondyna, zatracać się w jego spojrzeniu.
-Wstajemy? –zapytała.
-Jeszcze nie. Za chwilkę –odpowiedział całując jej szyję.

~~~***~~~

Hermiona za pomocą zaklęcia „Accio” przywołała ubrania i kosmetyki. Kończyła właśnie makijaż gdy wszedł Draco mówiąc:
-Chodź idziemy na śniadanie.
-Już idę –odpowiedziała z uśmiechem gdy przytulił się do niej.
Zjedli posiłek cały czas posyłając sobie ukradkowe spojrzenia. Nie musieli rozmawiać, rozumieli się bez słów. Po śniadaniu poszli do ogrodu i usiedli na ławce.
-Tu jest pięknie –powiedziała przytulając się do blondyna na co on się uśmiechnął –Jestem ci winna wyjaśnienia.
-Jakie wyjaśnienia? –zapytał zdziwiony.
-O tą sytuację z Ron’em… To się zaczęło po bitwie o Hogwart. Byliśmy wtedy parą. Był opiekuńczy i dbał o mnie. Po dwóch miesiącach oświadczył mi się a ja przyjęłam. Byłam szczęśliwa, ale on zaczął nadużywać alkoholu. Wracał do Nory pijany. Ja czekałam na niego jak głupia. W końcu raz kiedy nikogo niebyło w Norze, a Ron jak zwykle wrócił pijany ja… ja mu powiedziałam, że jeżeli nie przestanie pić to odejdę i… on wtedy… -zaczęła płakać – on mnie… z-zgwałcił. Później przepraszał mówił, że się zmieni a ja mu wierzyłam –mówiła szlochając – T-to się powtórzyło kilka razy. Za każdym razem miałam nadzieję, że się zmieni. Byłam taka naiwna. Dziesięć miesięcy temu… Odeszłam od niego… Nikomu nie mówiąc dlaczego, zerwałam zaręczyny. –ukryła twarz w dłoniach a Draco przytulił ją do siebie mocniej.
-Dlaczego nikomu o tym nie powiedziałaś? –zapytał spokojnie chociaż w środku niego, jego emocje toczyły ciężką bitwę.
-Ja się bałam. Po tym jak uciekłam pracowałam już w Ministerstwie Magii a on dostał posadę Aurora. Jak się dowiedział że mam biuro nie daleko niego, przyszedł i groził mi że mnie zabije jeżeli komuś powiem… -powiedziała próbując się uspokoić. –Ale ja musze to powiedzieć jeszcze Harry’emu i Ginny. Pójdziesz tam ze mną?
-Pójdę. Kiedy?
-Teraz. Chce mieć to już za sobą.
-Dobrze. No to chodź –powiedział wstając i wyciągając dłoń w jej stronę.
Po chwili stali przed Grimmauld Place 12. Dom który odziedziczył Harry nie był już taki ponury. W ogrodzie rosły piękne kwiaty i drzewka a trawa była ładnie przystrzyżona. Zapukali do drzwi w których po kilku sekundach stał Harry.
-Cześć Harry! Możemy porozmawiać? –zapytała niepewnie Hermiona.
-Jasne, jasne. Wchodźcie. Jestem trochę zdziwiony, że przyszliście tu razem –odpowiedział brunet.
-To długa historia. Ale nie o tym przyszłam z wami porozmawiać. Gdzie jest Gin?
-Usypia Jamesa. Idźcie do salonu a ja pójdę po nią.
Tak więc Harry poszedł na górę po schodach a Draco i Hermiona ruszyli w stronę głównego pokoju w tym domu. Korytarz którym szli nie był już taki przygnębiający. Ze ścian zniknęły głowy skrzatów i nawet obraz pani Black udało im się zdjąć więc gdy ktoś przyszedł do domu nie był już obrzucany obelgami. Malfoy i brunetka usiedli na kanapie czekając na Potter’ów.
-Hermiona! –zawołała Gin gdy weszła do pomieszczenia.
-No jesteśmy w komplecie. O czym chciałaś nam powiedzieć? –zapytał Potter.
-Ja… Ja chciałam wam wytłumaczyć dlaczego zerwałam z Ronem –powiedziała Miona chwytając dłoń blondyna na co małżeństwo z zaskoczenia usiadło na kanapie.

~~~***~~~

Po skończonej opowieści Hemiona przytulała się do blondyna szlochając w jego ramię. Powiedziała im wszystko to co mówiła Draco. Harry i Ginny nie wiedzieli co o tym myśleć.
-Ja go zabije własnymi rękami –szepnęła ruda na tyle głośno, że reszta ją usłyszała.
-Możemy już iść? –zwróciła się do blondyna Hermiona.
-Oczywiście –odpowiedział.
Chwycił za dłoń brunetki i już kierowali się do wyjścia kiedy szepną jej do ucha „Poczekaj” i podszedł do Harry’ego po czym wyciągną w jego stronę rękę. Potter wymienił uścisk z Malfoy’em a Gin przytuliła Mione mówiąc:
-Wszystko będzie dobrze zobaczysz.
-Mam taką nadzieję. Ucałuj Jamesa ode mnie. Draco chodź muszę jeszcze iść do swojego mieszkania.

~~~***~~~

Deportowała się przed swoje mieszkanie chociaż Draco naciskał, że pójdzie z nią. Chciała pobyć chwilę sama. Usiadła na kanapie w salonie i czytając książkę zapadła w sen.

~~~***~~~

-Dlaczego skrzywdziłeś Hermione? –zapytała jeszcze spokojna Ginny.
-Bo ta szlama sobie na to zasłużyła.
-Słucham?! Ona na to zasłużyła?! A czym?! Tym, że wracałeś pijany do Nory, że ją biłeś i poniżałeś?! –krzyczała ruda której puściły nerwy.
-Expeliarmus! –krzyknął Harry w stronę byłego przyjaciela który już mierzył w Ginevrę różdżką.
Błysnęło światło i Ron leżał już związany niewidzialnymi sznurami. Po kilku minutach przybyli aurorzy których wezwał Harry i zabrali rudzielca. Teraz wszystko wróci do normy przynajmniej wszyscy mieli taką nadzieję. Nikt nie wiedział jaką niespodziankę szykuje los dla młodej panny Granger i młodego pana Malfoy’a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz