czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 16



Rozdział 16
„Zatańczy pani ze mną, panno Granger?”


Od razu po pocałunku, do młodej pary ustawiła się  kolejka gości, którzy chcieli złożyć im życzenia. Hermiona i Draco jednak woleli poczekać, aż tłum się trochę zmniejszy i wtedy podejść do świeżo upieczonego małżeństwa. Miona usiadła na jednym z krzeseł, znajdujących się w ostatnim rzędzie, a po chwili koło niej usiadł Malfoy.

- Ślicznie wyglądasz. – powiedział, uśmiechając się do niej szczerze.

- Dziękuję. Ty też wyglądasz nie najgorzej. – rzekła, lekko się rumieniąc, ale nie spuściła wzroku.

Patrzyli sobie w oczy, zatracając się w nich. Czuli się tak jak przed kilkoma minutami. Nic dookoła już nie miało znaczenia, dopóki ktoś stojąc za nimi nie chrząknął.

- Wiecie, ja nie chciałbym Wam nic mówić, ale wszyscy już są w Sali Balowej. – parsknął rozbawiony Blaise.

- Ale chyba jeszcze my nie złożyliśmy Wam życzeń. – rzekła Hermiona, wstając.

- Mamy to liczyć jako życzenia od przyszłych państwa Malfoy’ów czy osobno od każdego? – zapytał, śmiejąc się Zabini, za co został spiorunowany wzrokiem przez swoich przyjaciół.

- Nie zapędzaj się, Diable. – odparł Draco, stając koło nich – No, ale i tak życzę Wam wszystkiego, co najlepsze - kasy, miłości, szczęścia, miłości, dzieciaków, miłości.
Wymienił uścisk dłoni z Blaisem i przytulił Pansy.

- Ja też Wam życzę wszystkiego, co najlepsze. Żeby Was nie opuszczał dobry humor, dzieci, bo z własnego doświadczenia wiem, ile dają szczęścia i żebyście się zawsze dogadywali. – powiedziała Miona a potem przytuliła młodą parę.

- To ja nie wiem, czego Wam będę życzył na Waszym ślubie. – zastanawiał się głośno Blaise, gdy całą czwórką podążali w stronę Sali Balowej – Dziecko macie, szczęśliwi będziecie, kasę będziecie mieli. O już wymyśliłem. Żebyście się nawzajem nie pozabijali.

- Zabini! – warknęli jednocześnie Draco i Hermiona.

- No dobra, już dobra. – powiedział ciemnoskóry mężczyzna, podnosząc ręce w geście kapitulacji.

Sala Balowa prezentowała się pięknie. Z sufitu zwisały białe i szmaragdowe balony, a okrągłe, kilkuosobowe stoliki, znajdujące się w jednej połowie pomieszczenia, ustrojone były w białe obrusy z wzorkami. Druga połowa sali była przeznaczona do tańczenia, a w kącie stały instrumenty dla zespołu.

- Chyba czas, żebym rzuciła bukietem? Niech wszystkie panny staną na środku Sali! – zawołała pani Zabini.

Hermiona poszła w stronę kilkunastoosobowej grupy kobiet. Pansy stanęła do nich tyłem i zawołała:

- Liczę do trzech! Raz… Dwa… Trzy! – Z ostatnim słowem rzuciła za siebie bukiecik białych róż.

To były ułamki sekund. Wszystkie kobiety podskoczyły by złapać kwiaty. Hermiona nie dowierzała w to, co widzi. W jej rękach spoczywały białe różyczki związane zieloną wstążką. Wszyscy na Sali zaczęli klaskać.

 - Miona, następny ślub będzie Twój! – krzyknęła radośnie Pans – A teraz zapraszamy wszystkich do stołów!

Hermiona, Draco i państwo młodzi udali się do jednego ze stolików, który był nieco większy od pozostałych. Gdy wszyscy już zasiedli na swoich miejscach, podano obiad. Goście zajęli się jedzeniem w międzyczasie rozmawiając na różne tematy.

- Smoku, Herm kiedy mamy oczekiwać zaproszenia? – spytał wesoło brunet.

- Jakiego zaproszenia, Diable? – zdziwiła się Granger.

- No… Na Wasz ślub. – Zaśmiał się, widząc ich pobłażliwy, ale i wściekły wzrok utkwiony w nim. 

- Pansy, jeżeli chcesz się jeszcze nacieszyć mężem, to proszę ucisz go, bo inaczej ja to zrobię, ale mało delikatnie. – rzekł spokojnie Draco, na co cała czwórka się zaśmiała.

Po obiedzie i deserze przyszła pora na pierwszy taniec pary młodej. Blaise i Pansy wyszli na środek parkietu i zaczęli poruszać się w rytm muzyki, a reszta gości stanęła wokół nich. Gdy skończyła się pierwsza piosenka, a zespół zaczął grać następną; na parkiet zaczęły wychodzić nowe pary. Draco podszedł do Hermiony i wyciągnął w jej stronę rękę, pytając:

- Zatańczy pani ze mną, panno Granger?

- Z przyjemnością. – odpowiedziała, podając mu swoją dłoń.

Gdy weszli na parkiet, Malfoy złapał Mionę w talii, przyciągając ją do siebie, a ona położyła swoją rękę na jego ramię. Znów przez ich ciało przeszedł przyjemny dreszcz spowodowany bliskością tej drugiej osoby. Hermiona podniosła lekko głowę i spojrzała w stalowo-błękitne tęczówki. Przez całą piosenkę patrzyli sobie w oczy, zatapiając się w nich. Następna piosenka była powolna i romantyczna. Teraz obie dłonie Draco były umieszczone na talii brunetki, a ona obie ręce zarzuciła na jego szyję. Trwali tak przez kilka minut. Gdy piosenka się skończyła, usiedli przy stoliku, który zajmowali wcześniej. Blaise i Pansy nadal tańczyli, więc blondyn i Miona siedzieli sami.

- Napiłabym się czegoś. – powiedziała po chwili.

- A na co masz ochotę? – zapytał z uśmiechem.

- Na Ognistą Whisky. – odpowiedziała.

Jak na zawołanie, obok pojawił się kelner z tacą, na której były szklanki z alkoholem. Draco porwał dwie szklanki, po czym podał jedną Mionie. Siedzieli, w ciszy sącząc alkohol i wsłuchując się piosenkę. Hermiona drgnęła gdy poczuła czyjąś dłoń na swojej. Spojrzała zdziwiona na blondyna, lecz on  patrzył w jakiś punkt za oknem naprzeciwko nich. W pewnym momencie odwrócił swoją głowę w jej stronę. Zarumieniła się gdy ich oczy trafiły na siebie.

- Zatańczysz? – spytał uśmiechając się szczerze.

- Tak.

Po chwili znowu trwali w swoich objęciach. Wirowali w rytm muzyki. Przetańczyli razem kilka kawałków, czasami schodząc z parkietu by się czegoś napić. Draco nie pozwalał, by żaden mężczyzna oprócz Blaise’a nie zbliżał się do Hermiony.
Panna Granger nie była pewna czy to zasługa blondyna, czy po prostu zbieg okoliczności, że prawie cały czas tańczyli razem. Nie przeszkadzało jej to. Koło północy byli już dosyć mocno wstawieni.

- Draco, możemy wyjść? Chciałabym się przewietrzyć. – szepnęła mu do ucha podczas jednego z tańców.

- Jasne. – odpowiedział, prowadząc Mionę do jednych z drzwi które prowadziły na ogród.

Gdy tylko wyszli na świeże powietrze, Hermionie przeszedł po plecach dreszcz.

- Zimno Ci? – zapytał z troską w głosie.

- Trochę. – przyznała się Hermiona, a po chwili miała na sobie marynarkę blondyna. –Dzięki. Jestem trochę zmęczona. Wrócę do domu.

- Miałabyś coś przeciwko gdybym cię odprowadził?

- Nie, wręcz przeciwnie. Będzie mi bardzo miło.

- Spacer czy deportacja? – zapytał, chwytając ją za rękę.

- Myślałam, żeby deportować się niedaleko mojego mieszkania, a potem spacerem wrócić do domu.  – odpowiedziała, uśmiechając się, więc Draco i Hermiona pożegnali się z państwem Zabini, po czym teleportowali się na jedną ze ścieżek parku.

Księżyc w pełni rzucał blask na dwoje ludzi, spacerujących jedną z alejek. Szli, wybuchając co chwilę głośnym śmiechem. Oboje wypili zdecydowanie za dużo. Hermiona miała dość kiepską głowę do picia, więc co chwilę wpadała na blondyna. Ten w przeciwieństwie do brunetki nie miał problemu z wypiciem większej ilości alkoholu, dlatego w pewnej chwili objął ją w talii tym samym podtrzymując ją.

- Powiedz mi Granger, czy ty kiedykolwiek wypiłaś tak dużo, jak dzisiaj? – zapytał, śmiejąc się.

- Odpowiadając tak szczerze to… Jeszcze nie… Do dzisiaj. – odpowiedziała, wybuchając śmiechem.

Nawet się nie zorientowali kiedy stali przed mieszkaniem Hermiony. Kobieta ledwo trzymając się na nogach, zdjęła zaklęcia ochronne z drzwi, po czym oboje z Malfoyem, który nadal ją podtrzymywał, weszli do środka. Brunetka zdjęła szpilki, a potem tak się jej zakręciło w głowie, że gdyby nie Draco pewnie leżałaby teraz na podłodze. Podniosła wzrok i natrafiła na parę stalowo-błękitnych tęczówek. Bez zastanowienia pocałowała go. Całowali się zachłannie, ale jednocześnie namiętnie. Po chwili, nie wiadomo jak i kiedy, znaleźli się w sypialni kobiety. Wylądowali na łóżku i Draco jakby odzyskał rozum; odczepił się od Miony.

- Co się stało? – zapytała zdziwiona.

- Po prostu… Nie chcę żeby wydarzyło się coś czego będziesz potem żałowała. – odparł szczerze.

- A co jeśli ja tego chce?

 - Hermiono jesteś pijana… Nie wiesz, czego będziesz żałować, a czego nie.

- A czy ty tego nie chcesz? – spytała wlepiając w niego orzechowe oczy. Tu go miała. Chciał tego bardzo, ale po prostu nie mógł. Nie po tym, jak ją zawiódł.

- Pójdę już. – powiedział po minucie ciszy, ruszając do wyjścia.

- Poczekaj. – szepnęła Hermiona, tak, że ledwo ją usłyszał – Możesz ze mną zostać, proszę?

Stanął w drzwiach prowadzących z sypialni do salonu, nie wiedząc co zrobić, lecz gdy poczuł jej dłoń na swoim ramieniu zdecydował się.

- Zostanę. A teraz Granger, idziemy spać, bo widzę, że jesteś zmęczona. – Zachichotała cicho.

Gdy położyli się do łóżka, nie minęła minuta, a Hermiona spokojnie spała. Blondyn wpatrywał się w nią kilka chwil. Założył jej za ucho niesforny kosmyk włosów, lekko muskając jej policzek. Pod wpływem jego dotyku delikatnie się uśmiechnęła. Jeszcze kilka minut obserwował jej twarz, po czym sam odpłyną do krainy Morfeusza.
~~~***~~~
Uchyliła powieki i od razu tego pożałowała. Głowa bolała ją niemiłosiernie, a promienie słoneczne działały tylko na jej niekorzyść. Leżała w tej samej sukience, co wczoraj, na dodatek ostatnie co pamiętała z poprzedniego wieczoru to fakt, że rozmawiała z Malfoyem, pijąc Ognistą. Postanowiła podjąć jeszcze jedną próbę otworzenia oczu, później jeszcze jedną i dopiero za czwartym razem udało jej się osiągnąć swój cel. Spojrzała na zegarek koło łóżka, który wskazywał dwunastą osiemnaście. Z wielkim trudem wstała i podążyła do kuchni, by znaleźć eliksir na kaca, jednak to, co tam zastała, zdziwiło ją ogromnie.

- Dzień dobry! – powiedział blondyn, przerywając smażenie naleśników.

- Dzień dobry. – wyjąkała niepewnie – C-co ty tu robisz?

- Potem Ci wyjaśnię. Masz. To eliksir na kaca. – powiedział, podchodząc do niej z małą fiolką. – Wypij to i 
idź wziąć prysznic.

- Mhm…  - mruknęła po czym wypiła ciecz. Minęło kilka sekund i cały ból w głowie odpłynął.

Od razu poszła do łazienki. Gdy spojrzała w lustro, o mało nie pisnęła z przerażenia. Jej włosy przypominały gniazdo, a jej makijaż odstraszał nawet ją samą. Pośpiesznie zdjęła z siebie ubrania, po czym wzięła dziesięciominutowy prysznic. Wychodząc spod strumienia wody, wzięła dwa puchowe ręczniki. W jeden zawinęła swoje włosy, a drugim osuszyła ciało. Nagle zdała sobie sprawę, że nie wzięła żadnych ubrań ze swojej sypialni. Chciała przywołać je zaklęciem, jednak różdżka także pozostała przy jej łóżku. Westchnęła cicho i opatuliła swoje ciało ręcznikiem; następnie wyszła z łazienki. Otworzyła szafę i wyciągnęła pierwsze rzeczy z brzegu, którymi okazały się czarne dżinsy i zielony sweter, a potem wybrała bieliznę. Usłyszała pukanie do drzwi.

- Draco, możesz otworzyć, proszę? – zawołała.

- Jasne!

Po chwili weszła do salonu i skamieniała. Popatrzyła na Draco to na teraz przybyłych, niespodziewanych gości.
 ______________________________________________________________________________
Witam, witam :) Nareszcie dodałam rozdział 16. Mam nadzieję, że Wam się podobał :D Wiem, wiem miał być w weekend, ale mój kuzyn miał komunię i tak wyszło, że nie mogłam. Za sprawdzenie dziękuję Meguśce Hange :3

6 komentarzy:

  1. Kiedy kolejny post ???

    OdpowiedzUsuń
  2. "- To ja nie wiem, czego Wam będę życzył na Waszym ślubie. – zastanawiał się głośno Blaise, gdy całą czwórką podążali w stronę Sali Balowej – Dziecko macie, szczęśliwi będziecie, kasę będziecie mieli. O już wymyśliłem. Żebyście się nawzajem nie pozabijali." - Genialny fragment :D
    Bardzo lubię Twojego fanficka, jest wyjątkowo lekki w odbiorze. No i pisz kolejny rozdział, bo nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć, o co chodzi z tymi niespodziewanymi gośćmi.
    http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało :3 Rozdział jest w trakcie pisania :) Za niedługo postaram się go dodać :D

      Usuń
  3. Zostałaś nominowana do LBA! ;)
    http://story-of-the-new-generation.blogspot.com/2015/05/liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam!
    ~Clary

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LBA! ;)
    http://story-of-the-new-generation.blogspot.com/2015/05/liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam!
    ~Clary

    OdpowiedzUsuń