poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Miniaturka



Miniaturka
„Lany Poniedziałek”

Kolejny piękny dzień budził się do życia. Promienie wschodzącego słońca padały na twarz pięknej Gryfonki. Uniosła lekko powieki i spojrzała na zegarek stojący na szafce nocnej, który wskazywał 6:37. Podniosła się do pozycji siedzącej i rozglądnęła po pokoju. Trzy dziewczyny, z którymi dzieliła pokój spały spokojnie. Wstała po cichu starając się nie obudzić współlokatorek. Wzięła ubrania i weszła do łazienki zamykając drzwi za klucz. Pół godziny później była gotowa do wyjścia. Gdy tylko opuściła łazienkę zobaczyła dwie kłócące się dziewczyny o to która pierwsza korzysta z łazienki. Podczas dyskusji prowadzonej przez Lavender i Parvati, Ginny chwyciła ubrania i zniknęła za drzwiami prowadzącymi do pomieszczenia obok, a Hermiona cichaczem wyszła z dormitorium. Było dopiero kilka minut po siódmej więc nie śpieszyła się. Wchodząc do Wielkiej Sali natknęła się na Harryego, z którym ruszyła w stronę stołu Gryffindoru. Zajęli swoje miejsca po czym wzięli się za jedzenie.
-Co cię wyciągnęło z łóżka tak wcześnie? –zapytała Miona, nakładając sobie jajecznice.
-Nie mogłem spać. Wczoraj źle się czułem i położyłem się trochę wcześniej. A ty? –odpowiedział uśmiechając się lekko.
-Ja zawsze wstaję wcześnie. Ale dobrze się już czujesz? –spytała z troską w głosie.
-Tak. Wziąłem jakieś eliksiry, które dała mi pani Pomfrey i jest okey.
Piętnaście minut później dołączyli do nich Ron i Ginny. Nagle wstała profesor McGonagall.
-Witam moi drodzy! Nie zabiorę Wam dużo czasu. Wspólnie z nauczycielami postanowiliśmy, że z okazji lanego poniedziałku dzisiejsze lekcje zostają odwołane! Miłego dnia!
Harry i Ron wymienili porozumiewawcze spojrzenia co nie spodobało się dziewczynom.
-My idziemy po miotły i lecimy na boisko quiddicha. Gin idziesz z nami? –zapytał brunet wstając.
-Jasne! Miona widzimy się po południu! –zawołała wychodząc z Sali.
W chwilę później Wielka Sala zaczęła pustoszeć gdyż wszyscy chcieli skorzystać z ładnej pogody. Hermiona miała jednak inne plany. Była pewna, że Lavender i Parvati będą na błoniach, a Ginny na boisku do quiddicha przez kilka godzin więc postanowiła to wykorzystać. Wstała więc od stołu gryfonów i skierowała się do swojego dormitorium. Szła już korytarzem na piątym piętrze gdy na kogoś wpadła. Niestety upadła na podłogę.
-Przepraszam zamyśliłam się. –powiedziała nadal siedząc na podłodze, rozmasowując obolałe miejsce na plecach.
-Nic się nie stało. Ja też nie patrzyłem gdzie idę. –od razu spojrzała w górę i ujrzała błękitne tęczówki i wyciągniętą dłoń w jej stronę.
Po chwili wahania niepewnie ujęła jego rękę i podniosła się. To był dziwny widok. Hermiona Granger i Draco Malfoy stojący naprzeciwko siebie i co najlepsze nie sprzeczający się. Gdy Miona zdała sobie sprawę, że nadal trzyma rękę blondyna od razu ją puściła. Niestety zauważyła od pewnego czasu, że kiedy on zjawia się niedaleko to dyskretnie zerka w jego stronę.
-Ja już pójdę. –chciała go wyminąć lecz ponownie chwycił ją za rękę na co jej skóra zareagowała przyjemnym dreszczem.
-Nie mogę Cię teraz wypuścić. –powiedział uśmiechając się szczerze.
-Dlaczego? –zapytała lekko zdziwiona.
Kilka sekund później dostała odpowiedź na swoje pytanie. Nad jej głową pojawiła się miska która od razu się przechyliła i Miona stała cała mokra. Spojrzała na chłopaka stojącego obok niej, który zwijał się ze śmiechu.
-Ty tleniona fretko! –wrzasnęła.
-Nie, nie… Mów mi Malfoy. –odpowiedział próbując się uspokoić.
-Jeszcze Ci się odwdzięczę. –mruknęła do siebie zmierzając w stronę swojego dormitorium.
~~~***~~~
Śmiał się przez długą drogę do dormitorium. Gdy szedł przedtem korytarzem zastanawiał się jak do niej zagadać, a tu taka niespodzianka. Był szczęśliwy, że tak się to wszystko potoczyło. Już od dawna podoba mu się ta Gryfonka. Teraz nie może zmarnować swojej szansy. Gdy dotarł do swojego dormitorium i wziął kawałek pergaminu. Nie zastanawiał się długo co napisać.
~~~***~~~
Miona siedziała już w suchych ciuchach na swoim łóżku czytając podręcznik do numerologii. Jednak nie dane jej było długo się uczyć.

Będziesz jeszcze gdzieś wychodzić?

Nie było podpisu lecz ona wiedziała od kogo jest ten liścik. Wzięła do ręki pióro i szybko odpisała:

A po co Ci to wiedzieć?

Nie czekała długo na odpowiedź.
Muszę wiedzieć gdzie czekać na Ciebie z kolejną miską pełną wody.

W tym momencie w jej głowie zrodził się szatański plan. Pośpiesznie odpisała:
Tak wybieram się za godzinę do biblioteki o tej porze nie powinno tam nikogo być.

Wysłała odpowiedź i zerwała się z łóżka. Chwyciła różdżkę i wybiegła z dormitorium. Musiała być tam przed nim, a tego, że chce jeszcze raz się z niej pośmiać była pewna. Skierowała się więc w stronę biblioteki. Kidy już tam dotarła schowała się za posągiem goblina i czekała. Po piętnastu minutach usłyszała kroki. Lekko wychyliła głowę zza kryjówki by zobaczyć kto idzie. Ku jej zadowoleniu w jej stronę zmierzał Draco Malfoy. Z chytrym uśmieszkiem wycelowała w niego różdżkę i szepnęła: „Aquamenti”. Nic nie spodziewający się blondyn oberwał strumieniem wody w twarz. Hermiona zadowolona z siebie wyszła ze swojej kryjówki.
-Cześć Malfoy! –powiedziała śmiejąc się głośno.
-Tak chcesz się bawić? –zapytał ze szczerym uśmiechem na twarzy i zaczął się do niej zbliżać.
Hermiona wiedząc co on chce zrobić zaczęła biec ile sił w nogach. Miała dobrą kondycję, ale z Draconem nie miała szans. Na końcu korytarza na czwartym piętrze nie miała już siły biec.  Stanęła pod ścianą opierając się o nią i próbując złapać oddech.
-Co teraz zrobisz? –zapytał blondyn stając przed nią.
-Nie waż się zbliżyć. Jesteś cały mokry. –powiedziała uśmiechając się lekko.
-Hmm… Kuszące, ale jednak nie skorzystam. –po tych słowach przytulił się do brunetki.
-Malfoy! Puszczaj mnie będę cała mokra! –zawołała śmiejąc się.
-I tak wiem, że mnie kochasz.
-Malfoy, puść…!
-A co ja z tego będę miał?
-Zależy od tego co chcesz! Puść…!
-Niech Ci będzie. –rzekł spełniając jej prośbę –Ale… Coś za coś.
-Czego chcesz? –zapytała nie przestając się śmiać.
-Całusa.
-Całusa?
-Tak. –po jego odpowiedzi cmoknęła go w policzek. Jemu jednak nie o to chodziło –Nie takiego całusa, Granger.
-No to o jakiego? –spytała udając zdziwioną. Dobrze wiedziała o co mu chodzi, ale chciała się z nim  trochę podroczyć.
-Mam Ci pokazać? –spytał przybliżając się do niej.
-Tak. –odpowiedziała cofając się pod samą ścianę. Malfoy tylko się uśmiechnął pod nosem i podszedł do brunetki.
-Teraz mi nie uciekniesz. –powiedział przybliżając się do Miony tak blisko, że nie dzielił ich już nawet cal.
Jedną rękę położył na jej tali, a drugą błądził po jej plecach. Miona zarzuciła mu ręce na szyję, a dłonie wplotła w jego włosy. Kilka sekund później ich usta złączyły się w pocałunku. Z początku delikatny i czuły przerodził się w zachłanny i namiętny. Ta chwila jednak nie mogła trwać długo.
-Hermiona?! –wrzasnął wściekły Ron.
Brunetka słysząc swoje imię z ust jej przyjaciela oderwała się od Dracona.
-R-ron? H-harry? –wydukała zdziwiona i lekko przestraszona Miona.
-Może ja Was zostawię? –spytał blondyn chcąc odejść, ale uniemożliwiła mu to dłoń Hermiony.
-Tak wynoś się nikt Cię tu nie chce! –wrzasnął Ron.
-Nie Ciebie pytałem Wieprzlej. –warknął Draco w stronę Weasleya, a potem popatrzył pytająco na dziewczynę.
-Nie idź, proszę. –wyszeptała po chwili panna Granger.
-Co?! Od kiedy zadajesz się ze śmierciuchami?! –spytał Ron.
-Opanuj się! –wtrącił Harry, który do tej pory stał jak kamień.
-Ty też przeciwko mnie?! Świetnie może mi powiecie, że ja jestem ten najgorszy? Z resztą nie obchodzi mnie to! Ta szlama nie jest nic warta! –wrzasnął czerwony na twarzy rudzielec.
-Widzę, że Ron już zdecydował, a ty Harry? –spytała cicho Hermiona patrząc na bruneta pytającym wzrokiem.
Harry popatrzył najpierw na wściekłego Rona, a potem na przyjaciółkę i Malfoy’a. Nie musiał się długo zastanawiać. Podszedł do Miony i powiedział:
-Jeżeli masz być dzięki temu szczęśliwa to akceptuję Twój wybór. –powiedział lekko się uśmiechając –A teraz Was najmocniej przepraszam, ale umówiłem się z Ginny. Malfoy nie spieprz tego.
Po tych słowach na korytarzu zostali tylko Malfoy i Granger nadal trzymając się za ręce, i Weasley. Ten trzeci wyglądał jakby miał za chwilę wybuchnąć.
-A więc to tak szlamo?! –wrzasnął wyciągając swoją różdżkę i celując nią w brunetkę i krzyknął: –Incondus!*
Hermiona już zamknęła oczy przygotowując się na strzał jednak nic takiego nie nastąpiło. Usłyszała tylko jak jakieś ciało opada bezwładnie na podłogę, a trzymana przez nią dłoń wysuwa się z uścisku. Otworzyła oczy i zobaczyła ciało Malfoya za posadce i uciekającego Weasley’a. W tym momencie strach zastąpiła rządza mordu. Wyjęła różdżkę i skierowała ją na byłego przyjaciela krzycząc: Drętwota!
Chwilę potem Ron Weasley leżał już związany, a Hermiona klęczała nad nieruchomym ciałem Dracona.
-Draco… Nie rób mi tego… Malfoy do cholery obudź się… –szeptała co chwilę myśląc jak może kogoś zawiadomić nie zostawiając tu samego Malfoy’a.
‘Patronus’ –pomyślała. Stanęła chwiejnie na nogach, przywołała najlepsze wspomnienie jakie miała i szepnęła: –Expecto Patronum. Z jej różdżki wystrzelił piękny błękitny jastrząb i odleciał w stronę gabinetu dyrektora. Miona nie zastanawiała się dlaczego to nie była wydra z resztą nie miała na to czasu. Znowu klęknęła przy ciele blondyna i złapała za rękę. Nawet nie wiedziała kiedy po jej policzku popłynęła pierwsza łza. Niecałe dwie minuty później koło niej pojawiły się dwie kobiety. Pani Pomfrey i dyrektor McGonagall.
-Co tu się stało panno Granger? –zapytała zszokowana Minerwa.
-Draco… on… oberwał klątwą. Od Rona. –wyszeptała.
-Jaką klątwą? –zapytała magomedyczka unosząc za pomocą czarów ciało chłopaka.
-Incondus.
Pani Pomfrey nic więcej nie mówiąc pośpieszyła do skrzydła szpitalnego lewitując ciało nieprzytomnego Draco. Po chwili ciszy odezwała się Minerwa.
-Jak to się stało Hermiono? –zapytała łagodnie.
-Bo my… Staliśmy na korytarzu… Chcieliśmy się pogodzić w końcu koniec szkoły… Wojna się skończyła… Potem przyszedł Ron i Harry… Harry pogodził się z moją decyzją, ale Ron… On był wściekły… Harry poszedł do naszej wieży bo był umówiony z Ginny, a wtedy on –wskazała głową na nieprzytomnego rudzielca –nazwał mnie szlamą i chciał mnie trafić klątwą, ale Draco mnie zasłonił i sam oberwał. To moja wina… -ostatnie zdanie powiedziała ciszej spuszczając głowę.
-Tym razem nie ma pani racji panno Granger. Musi się pani wziąć w garść i wspierać pana Malfoya skoro już się pogodziliście.
-Ma pani rację. Czy mogę już do niego iść? –spytała.
-Tak.
Nie czekała już na nic tylko biegiem ruszyła do skrzydła szpitalnego. Nie myślała już o niczym innym tylko o blondynie. Biegła tak szybko, że nawet nie spostrzegła kiedy dotarła na miejsce. Przed drzwiami złapała oddech i weszła. Zobaczyła magomedyczkę przy jednym z łóżek na którym leżał Malfoy. Bez zastanowienia podeszła do niego.
-Co z nim? –zapytała Gryfonka.
-Jest słaby. Chyba nie muszę pani mówić co się dzieje gdy ktoś zostanie potraktowany tą klątwą. Podałam eliksiry. Teraz trzeba tylko czekać aż się obudzi. –powiedziała odchodząc w stronę swojego pokoju.
-Pani Pomfrey? Czy ja mogę tu zostać? –spytała niepewnie Hermiona. Kobieta tylko z lekkim uśmiechem kiwnęła głową na potwierdzenie i już jej nie było.
Brunetka usiadła na krześle obok łóżka i chwyciła dłoń blondyna. Już od dawna coś do niego czuła, ale nie chciała się do tego przyznać. Bała się, że ją wyśmieje. Nie chciała bardziej cierpieć, ale teraz to bez znaczenia. Teraz liczył się tylko on.

~~~***~~~

Minęło kilka godzin, a za oknami zamku zaczęło się robić ciemno. Młoda gryfonka siedziała przy łóżku swojego byłego wroga czekając aż się obudzi. Cały czas trzymała jego rękę gładząc wierzch kciukiem. W pewnym momencie poczuła lekki ucisk na swojej dłoni. Przeniosła wzrok z ciemnego nieba na bladą twarz blondyna i ujrzała parę stalowo-szarych tęczówek.
-Merlinie… –powiedziała z ulgą w głosie Hermiona.
-Nie, nie… Już Ci mówiłem, że jestem Malfoy. –odparł Draco uśmiechając się.
-Malfoy ty idioto. Ty się tu wygłupiasz, a ja od zmysłów odchodzę. –rzekła z wyrzutem.
-I tak wiem, że mnie kochasz. –Hermiona na tą wzmiankę nie mogła się nie uśmiechnąć.
-Głupi jesteś Malfoy. –udała obrażoną i już chciała wstać, ale uniemożliwiła jej to ręka blondyna.
-Słońce ty moje. Nie idź, proszę. –powiedział robiąc słodkie oczka.
Hermiona już miała coś powiedzieć lecz w tym momencie ze swojego pokoju wyszła pani Pomfrey.
-O, wnioskując po pana uśmiechu na twarzy już się pan dobrze czuje. –rzekła podając mu eliksiry.
-Będę mógł dzisiaj wyjść? –zapytał z nadzieją.
-To zależy od tego jaki jest pana stan.
-Ja czuję się świetnie, ale tylko wtedy gdy ona jest koło mnie. –powiedział patrząc na Mionę, która lekko się zarumieniła.
-No dobrze, ale jutro widzę pana po dodatkowe eliksiry.
-Przyjdzie już ja tego dopilnuję. –wtrąciła z uśmiechem Hermiona.
Po kilku minutach Gryfonka i Ślizgon szli korytarzem siódmego piętra. Każde zastanawiało się nad czymś innym. W końcu ciszę przerwał Draco.
-Możesz mi opowiedzieć dokładnie co się stało po naszej… rozmowie z Weasleyem? –spytał.
-Chodźmy gdzieś w bardziej ustronne miejsce to wszystko Ci opowiem.
-Pokój Życzeń?
-Może być.
Po 10 minutach stali przed wielkimi drewnianymi drzwiami. Blondyn otworzył je przepuszczając Gryfonkę tak by mogła wejść, a potem sam przekroczył próg pokoju. Usiedli na wielkiej czarnej kanapie przed ogromnym kominkiem, a pomiędzy nimi nastała cisza, którą przerwała dziewczyna.
-Po tym jak Harry poszedł w stronę wierzy Gryffindoru Weasley się wściekł nazwał mnie szlamą, a potem chciał trafić klątwą. Potem ty mnie zasłoniłeś, a rudzielec zaczął uciekać… Rzuciłam na niego Drętwotę, a potem związałam. Następnie wezwałam panią Pomfrey i McGonagall. One zabrały Cie do Skrzydła Szpitalnego i tam spędziłeś dobre kilka godzin no, a teraz już wiesz.
Hermiona zamyśliła się na chwilę gdyż przypomniał się jej wyczarowany przez nią patronus. Dlaczego to był jastrząb, a nie wydra? –zastanawiała się brunetka.
-Nad czym tak rozmyślasz? –spytał blondyn.
-Nad… nad moim patronusem. Zwykle gdy go wyczarowywałam to był w kształcie wydry, a gdy przedtem go wezwałam był w kształcie… jastrzębia.
-Czyli jednak naprawdę mnie kochasz. –powiedział z uśmiechem –Moim patronusem też jest jastrząb. I powiem Ci coś jeszcze. Kocham Cię.
Hermiona nie zdążyła nic odpowiedzieć bo Draco zamknął jej usta pocałunkiem. Nie protestowała, ale wręcz przeciwnie odwzajemniła ten pocałunek. Oderwali się od siebie dopiero po chwili gdy zabrakło im powietrza.
-Hermiono Granger, będziesz moją dziewczyną? –zapytał szczerze.
-No nie wiem… –droczyła się z nim.
-Granger bo zejdę tu na zawał.
-Na to bym Ci nie pozwoliła. –tym razem to ona go pocałowała.
-Mam rozumieć to za tak? –spytał pomiędzy pocałunkami.
-Mhm… –wymruczała w jego usta.
Następnego dnia cały Hogwart miał tylko jeden temat do rozmowy: Draco Malfoy i Hermiona Granger są razem. Jego fanki patrzyły krzywo na Hermionę, a jej adoratorzy mieli w oczach wypisaną rządze mordu patrząc na Dracona. Ślizgon i Gryfonka jednak mieli to gdzieś. Cieszyli się sobą. Wreszcie mogli być razem.

_________________________________________________________________________________
Incondus!* -zaklęcie powstało na potrzeby miniaturki. Jest to czarno magiczna klątwa. Reakcja w krótkim czasie po oberwaniu nią nie grozi śmiercią jednak po kilku godzinach nie da się już uratować życia danej osoby. W ciele ofiary powstają małe krwiaki które po godzinie zaczynają pękać.

Witam moi drodzy!
Mam nadzieję, że miniaturka się podobała. Nie była sprawdzana
więc przepraszam za błędy
Komentujcie proszę :)

15 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    Miniaturka słodko-gorzka. Już myślałam że Draco umrze, normalnie serce mi stanęło! Taki słodki koniec, po prostu mam banana na twarzy.
    Pozdrawiam SectumSempra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że Ci się podobało :D To pierwsza moja miniaturka i trochę się obawiałam, że ją zepsułam :3
      Pozdrowionka
      Hermiona

      Usuń
  2. Sorry, że taka ostra opinia no, ale... Jak dla mnie ciut nierealne. Śmiałam się jak to czytałam. Ona daje mu jednego całusa tak dla zasady, a on już wyznaje jej wielką miłość. I jeszcze pytanie: dlaczego wy zawsze robicie z Rona "tego złego"? On nigdy nie nazwał, by Hermiony szlamą. Nie da się jakoś delikatniej wtrącić wątku ich rozstania? Jak dla mnie Dramione to trochę taki paradoks, ale dobrze napisane ( w którym Draco i Miona nie zakochują się w piątym rozdziale) są fajne. Pierwszy raz jestem na twoim blogu. Może będe czytała ;)
    Ps: Sorry, że z anonima. Nie pamiętam hasła na google ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no jest okey ja się za takie opinie nie obrażam. Tak jak odpowiedziałam w poprzednim komentarzu to moja pierwsza miniaturka więc wiadomo, że świetna nie jest. Ron... Ja ogólnie za nim nie przepadam dlatego tak napisałam. Nie chciałam go broń Boże jakoś upokarzać co to, to nie. A wracając do tego nierealnego... Moim zdaniem FanFiction powinno przynajmniej trochę odbiegać od rzeczywistości co oczywiście nie znaczy, że każdy ma tak myśleć. Jedne opowiadania/miniaturki są odpowiednikiem książki, a inne mają tylko takich samych bohaterów to zależy od gustu :D Dziękuję za szczerą opinię :3
      Pozdrawiam Hermiona

      Usuń
  3. Witam, witam.
    Jestem Anastasia, miło mi ;)
    Na początku chciałabym pochwalić cię za dosyć oryginalny pomysł, ponieważ pierwszy raz spotykam się z takim tematem miniaturki, więc plus dla ciebie.
    Jako, iż jestem fanką przesłodzonych Dramione to jak najbardziej mi się spodobało i na pewno tutaj zawitam w celu przeczytania kolejnych miniaturek/rozdziałów. Samego opowiadania jeszcze nie czytałam, ale postaram się to w wolnym czasie nadrobić.
    Bez zbędnego zanudzania.
    Pozdrawiam,
    Ness.
    Zapraszam do siebie:
    Nie płacz w Hogwarcie (Nowe Pokolenie/ OC + Kanon)
    Ferro er Ignis (Dramione)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało. Szczerze mówiąc myślałam nad tą miniaturką dość długo :D Na pewno odwiedzę Twoje blogi :)
      Pozdrawiam
      Hermiona

      Usuń
  4. Przesłodzone i mało realistyczne (nawet jak na dramione), ale moim zdaniem miniaturki rządzą się swoimi prawami i pozwalają na mały romans autora z oniryczną i surrealistyczną wizją miłości ;).
    Cudowne zakończenie :)
    http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię się pobawić miniaturkami. Osobiście to jest pierwsza, którą opublikowałam. Obiecuję, że będzie ich więcej i nie tylko przesłodzonych.
      Pozdrawiam Hermiona

      Usuń
  5. kiedy będzie rozdział 16 i 17 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy będą nowe rozdziały !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku przepraszam bardzo, że nie dodałam w weekend, ale mój kuzyn miał komunię. Rozdział jest w trakcie sprawdzania już niedługo się pojawi :)

      Usuń
    2. Kiedy !!!

      Usuń
    3. Naprawdę, już nie długo :3

      Usuń