Rozdział 15
„Wyglądasz
ślicznie mamusiu!”
Nikt się nie
zorientował, gdy nastał wieczór 8 sierpnia. Hermiona siedziała w swoim małym,
przytulnym mieszkaniu. Razem z Pansy Parkinson rozmawiały o jutrzejszym ślubie.
Przyszła pani Zabini lekko się stresowała. Chciała, żeby wszystko było
idealnie, ale przede wszystkim chciała zapamiętać ten magiczny dzień do końca
życia, jako swój najlepszy dzień.
- Pansy,
spokojnie. Wszystko będzie idealnie. Tyle czasu poświęciliście na
przygotowania. – uspokajała ją Hermiona, którą trochę śmieszyła ta sytuacja.
- Ale co
jeżeli… – zaczęła Parkinson lecz panna Granger już nie wytrzymała i wybuchnęła
głośnym śmiechem. Pansy spiorunowała Mionę wzrokiem i dodała obrażona – Ty się
ze mnie śmiejesz, a ja tutaj nie wiem co zrobić.
-
Przepraszam Pans. Ja po prostu tłumaczę Ci od godziny, że będzie wszystko
dobrze, a ty i tak mnie nie słuchasz. Przecież wy z Blaisem poza sobą świata
nie widzicie! – rzekła Hermiona, opanowując się.
- A ty też
chyba nie będziesz jutro siedzieć cały wieczór? – zapytała ze złośliwym
uśmiechem Pansy.
- Co masz na
myśli? – odpowiedziała pytaniem na pytanie Hermiona. Coś przeczuwała, że jej
przyjaciółka nie ma niczego dobrego na myśli.
- Nie
udawaj, że nie wiesz Hermiono. Przecież ja widzę co się dzieje. Wy za
sobą tęsknicie. – odparła poważnie brunetka.
- Pansy
wyjaśnisz mi w końcu o co Ci chodzi? – spytała lekko zirytowana Granger.
- Merlinie!
Hermiona, pomyśl! Mówią przecież, że jesteś najmądrzejszą czarownicą od czasów
Ravenclaw! Chodzi mi o Ciebie i… – Nie dokończyła jednak, gdyż ktoś zadzwonił
do drzwi.
- Otworzę. –
mruknęła Hermiona, wstając z kanapy i odkładając kieliszek z niedopitym winem.
W drzwiach
stała mama Miony i Maddison. Blondynka wbiegła do mieszkania i od razu
przytuliła się do swojej rodzicielki.
- Cześć Mad!
Jak się bawiłaś z babcią? – zapytała z uśmiechem brunetka.
- Dobrze.
Byłyśmy na lodach i w parku. – odpowiedziała, śmiejąc się.
- Chcesz się
zobaczyć z ciocią Pansy? – spytała ponownie Herm.
- Tak! –
krzyknęła rozentuzjazmowana.
- W takim
razie powiem Ci, że jest u nas w salonie. – Po tych słowach odstawiła blondynkę
na podłogę, a potem zwróciła się do swojej matki – Nie sprawiała Ci kłopotu?
-Nie,
kochanie. Wiesz, że ona jest takim słodkim aniołkiem z Twoim charakterem. – Na
tę uwagę obie roześmiały się serdecznie.
- Może
wejdziesz? – zapytała młodsza kobieta, uśmiechając się szczerze.
- Nie
Mionka. Jestem zmęczona dzisiejszym dniem. Maddison ma bardzo dużo energii.
- Ale
wszystko jest dobrze? – spytała z troską Hermiona.
- Tak.
Wszystko w porządku. Dobrze ja już pójdę. Baw się jutro dobrze. Dobranoc.
– pożegnała się Jean.
- Dobranoc
mamo. – odpowiedziała uśmiechając się szeroko.
Zamknęła
drzwi i od razu wróciła do salonu, gdzie na kanapie siedziały Pansy i Maddison,
śmiejąc się.
- Malutka
leć do łazienki zaraz tam przyjdę. – rzekła Hermiona, a gdy blondynka zniknęła
w pomieszczeniu obok, zwróciła się do przyjaciółki – Pansy, powiesz mi o
kogo Ci chodziło?
- Nie. Sama
się domyślisz. – powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem, a potem wstała z kanapy
mówiąc: – Ja już idę. Nie chcę się spóźnić jutro na mój ślub.
- Dobrze. To
o której mam być? – zapytała Hermiona.
- Dasz radę
o czternastej? – odpowiedziała Pansy.
- Tak. Harry
przyjedzie po Maddison o pierwszej, więc dam radę.
- To do
zobaczenia. – Pożegnały się, po czym Miona odprowadziła pannę Parkinson do
drzwi, a potem ruszyła do łazienki.
~~~***~~~
Dzień
zapowiadał się słonecznie. Czyste niebo, słońce rzucające swoje ciepłe
promienie ogrzewając twarze uśmiechniętych ludzi. Nieczęsto można było trafić
na taką pogodę w Londynie. Hermiona zaproszona na ślub, a jednocześnie
poproszona na świadka swojej przyjaciółki, kończyła właśnie lekki makijaż. Po
skończeniu założyła srebrne kolczyki w kształcie serca. Jeszcze raz spojrzała w
lustro i stwierdziła, że efekt jest zadowalający. Wyszła z łazienki i
skierowała się w stronę pokoju swojej córki.
- Maddison,
jesteś już gotowa? Zaraz przyjdzie wujek Harry. – powiedziała z uśmiechem
brunetka.
- Wyglądasz
ślicznie mamusiu! – zawołała Mad, z wesołym błyskiem w oku.
- Tak
sądzisz? – zapytała, siadając na łóżku córki.
- Tak! A
tatuś powiedział, że nie może się doczekać, aż Cię zobaczy w tej sukience. –
wygadała się Maddison, a potem jakby zrozumiała co powiedziała; zakryła usta
małą rączką. Hermiona uśmiechnęła się zaskoczona tym, co usłyszała.
- Spokojnie
malutka. Nie powiem mu, że mi to powiedziałaś. – rzekła Miona, a kilka sekund
później zadzwonił dzwonek do drzwi.
Hermiona
wstała i pogładziła ręką sukienkę, a później podążyła do wyjścia. Gdy otworzyła
drzwi, stał tam Potter z szerokim uśmiechem na twarzy. Kiedy ją tylko zobaczył,
zaparło mu dech w piersiach.
- Cześć
Harry! – powiedziała, zapraszając go gestem do środka.
- Cześć
Miona! Wyglądasz pięknie. – rzekł, wchodząc do mieszkania.
- Dzięki. –
Uniosła kąciki ust. W tym momencie do salonu wbiegła Maddison.
- Wujek! –
krzyknęła, śmiejąc się.
- To co
mała? Gotowa do wyjścia? Z tego co wiem, to Twoja mama też się gdzieś wybiera.
- Gotowa! To
ja lecę po plecaczek. – I już jej nie było.
- Ona się
ciągle uśmiecha. Tak jak ty. Odkąd znowu się spotkaliście z…
- Harry. Nie
kończ tego zdania. – powiedziała tak spokojnie, że nie jeden mógłby się jej
wystraszyć, ale nie Potter.
- Hermiona
chyba mi nie powiesz, że tak nie jest. – Popatrzył na nią z wysoko uniesionymi
brwiami.
- A możemy o
tym nie rozmawiać? – zapytała spuszczając głowę.
Hermiona
musiała niestety przyznać przyjacielowi rację. Odkąd znów miała kontakt z
Malfoyem, czuła się… szczęśliwa. Oczywiście nie okazywała tego, ale gdy
wyjechała do Los Angeles, to bardzo tęskniła za Draconem.
- Idziemy?
–s pytała blondynka wchodząc do salonu z małym plecaczkiem.
- Tak. –
odparł mężczyzna, biorąc Maddison na ręce, a potem zwracając się do Hermiony
–Baw się dobrze. Ginny powiedziała, żebyś się przygotowała na opowieść jak
było. Pa.
- Dzięki.
Pa. Maddison bądź grzeczna. – powiedziała brunetka.
Za dziesięć
druga teleportowała się przed rezydencję Pansy i Blaise’a. Drzwi otworzył jej
skrzat domowy, a potem zaprowadził do pokoju, gdzie szykowała się panna młoda.
- Hermiona!
Jak dobrze, że już jesteś. Wyglądasz pięknie. – powitała swoją przyjaciółkę
panna Parkinson.
-Hej,
Pans! Dzięki. To co zaczynamy? Mamy do zrobienia makijaż i fryzurę.
- Tak więc
zdaję się na Ciebie.
Kobiety
postawiły na prostotę. Hermiona związała włosy Pansy w ciasnego koka,
zostawiając dwa małe kosmyki po bokach twarzy i nałożyła lekki makijaż
składający się z podkładu, pudru, tuszu do rzęs i beżowo-brokatowego cieniu do
powiek. Całość komponowała się ślicznie. Potem Miona pomogła przyjaciółce
delikatnie założyć suknię ślubną tak by nie zepsuć fryzury.
- Wyglądasz
ślicznie. – powiedziała Miona, gdy po skończonej „pracy” podziwiały efekt.
- Jeszcze
nie. Podasz mi tą szkatułkę na łóżku, proszę? - zapytała Pansy, a panna
Granger spełniła prośbę.
Gdy była
Ślizgonka otworzyła wieko, okazało się, że były tam skryte kolczyki w z
niebieskim kamieniem i podobny wisiorek w kształcie serca.
- Dostałam
od Blaise’a jako prezent ślubny. – wyjaśniła Pansy.
- Śliczne. –
rzekła Hermiona, a później patrząc na zegarek dodała – Chodź. Jest za pięć, a
przecież musimy zejść do ogrodu.
Przyszła pani
Zabini założyła biżuterię i uprzednio zakładając buty, ruszyła z przyjaciółką
po schodach na dół. Przy drzwiach balkonowych w salonie czekał już ojciec
Pansy, więc Hermiona uśmiechnęła się i ruszyła do tej części ogrodu, gdzie
miała się odbyć ceremonia. Gdy tylko znalazła się niedaleko ustawionych
krzeseł, wszyscy zaczęli zajmować swoje miejsca. Stanęła na wyznaczonym dla
świadka miejscu i popatrzyła najpierw na stojącego niedaleko Blaise’a,
uśmiechając się do niego ciepło, a potem jej wzrok powędrował na Draco, który
stał naprzeciw niej. Miał na sobie czarny garnitur i białą koszulę, a jego
włosy jak zwykle były ułożone w artystycznym nieładzie.
Gdy tylko ją
zobaczył, poczuł jak jego serce zaczyna bić szybciej. Miała na sobie zwiewną
sukienkę nad kolano w kolorze morskiej zieleni, która trzymała się na jednym
ramiączku. Jej smukłe nogi wydłużały czarne brokatowe szpilki. Włosy miała
związane w luźnego warkocza. Całość dopełniały srebrne kolczyki w kształcie
serca, taki sam wisiorek i lekki makijaż.
Kiedy ich
wzrok się spotkał nie mógł się nie uśmiechnąć. Nie wiedzieli ile tak stali
patrząc sobie w oczy. Kilka sekund, minut, a może nawet kilka godzin. Nie liczyli
czasu. W tej chwili byli tylko oni. Jednak gdy usłyszeli marsz Mendelsona, z
ociągnięciem popatrzyli na Pansy. Kiedy stanęła koło Zabiniego, zaczęła się
ceremonia.
- Zebraliśmy
się tutaj, by połączyć tą młodą parę więzłem małżeńskim. – zaczął urzędnik
ministerstwa magii – Czy chcecie dobrowolnie zawrzeć związek małżeński?
- Chcemy. –
odpowiedzieli równocześnie Pansy i Blaise.
- Czy
jesteście świadomi praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny?
- Jesteśmy.
Podczas
zadawanych pytań przez urzędnika, Draco i Hermiona zatapiali się w swoim
spojrzeniu. Gdy nadszedł czas na przysięgę państwa młodych, znów niechętnie
oderwali od siebie wzrok.
- Podajcie
sobie prawe ręce. Teraz będziecie powtarzać słowa przysięgi małżeńskiej. –
powiedział mężczyzna –Ja Blaise Zabini biorę ciebie Pansy za żonę i ślubuję ci
miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
- Ja Blaise
Zabini biorę ciebie Pansy za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską
oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. – powtórzył pan młody.
-Ja Pansy
Parkinson biorę ciebie Blaise za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość
małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
- Ja Pansy
Parkinson biorę ciebie Blaise za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość
małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. – powtórzyła panna młoda.- W
obecności świadków, gości i samego Merlina ogłaszam Was mężem i żoną. Możesz
pocałować pannę młodą.
Pansy:
Pansy:
Hermiona:
___________________________________________________________________________________
I kolejny rozdział :) Za poprawienie błędów dziękuje Meguśce Hange :3 Mam nadzieję, że Wam się spodobało. I widzę tu nie raz komentarze, że wszystko trochę za szybko się dzieje, ale ja nie mam zamiaru jeszcze kończyć tej historii :D
Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach albo na moją pocztę malfoyhermiona@spoko.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz