poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 15


Rozdział 15
„Wyglądasz ślicznie mamusiu!” 

Nikt się nie zorientował, gdy nastał wieczór 8 sierpnia. Hermiona siedziała w swoim małym, przytulnym mieszkaniu. Razem z Pansy Parkinson rozmawiały o jutrzejszym ślubie. Przyszła pani Zabini lekko się stresowała. Chciała, żeby wszystko było idealnie, ale przede wszystkim chciała zapamiętać ten magiczny dzień do końca życia, jako swój najlepszy dzień.
- Pansy, spokojnie. Wszystko będzie idealnie. Tyle czasu poświęciliście na przygotowania. – uspokajała ją Hermiona, którą trochę śmieszyła ta sytuacja.
- Ale co jeżeli… – zaczęła Parkinson lecz panna Granger już nie wytrzymała i wybuchnęła głośnym śmiechem. Pansy spiorunowała Mionę wzrokiem i dodała obrażona – Ty się ze mnie śmiejesz, a ja tutaj nie wiem co zrobić.
- Przepraszam Pans. Ja po prostu tłumaczę Ci od godziny, że będzie wszystko dobrze, a ty i tak mnie nie słuchasz. Przecież wy z Blaisem poza sobą świata nie widzicie! – rzekła Hermiona, opanowując się.
- A ty też chyba nie będziesz jutro siedzieć cały wieczór? – zapytała ze złośliwym uśmiechem Pansy.
- Co masz na myśli? – odpowiedziała pytaniem na pytanie Hermiona. Coś przeczuwała, że jej przyjaciółka nie ma niczego dobrego na myśli.
- Nie udawaj, że nie wiesz Hermiono. Przecież  ja widzę co się dzieje. Wy za sobą tęsknicie. – odparła poważnie brunetka.
- Pansy wyjaśnisz mi w końcu o co Ci chodzi? – spytała lekko zirytowana Granger.
- Merlinie! Hermiona, pomyśl! Mówią przecież, że jesteś najmądrzejszą czarownicą od czasów Ravenclaw! Chodzi mi o Ciebie i… – Nie dokończyła jednak, gdyż ktoś zadzwonił do drzwi.
- Otworzę. – mruknęła Hermiona, wstając z kanapy i odkładając kieliszek z niedopitym winem.
W drzwiach stała mama Miony i Maddison. Blondynka wbiegła do mieszkania i od razu przytuliła się do swojej rodzicielki.
- Cześć Mad! Jak się bawiłaś z babcią? – zapytała z uśmiechem brunetka.
- Dobrze. Byłyśmy na lodach i w parku. – odpowiedziała, śmiejąc się.
- Chcesz się zobaczyć z ciocią Pansy? – spytała ponownie Herm.
- Tak! – krzyknęła rozentuzjazmowana.
- W takim razie powiem Ci, że jest u nas w salonie. – Po tych słowach odstawiła blondynkę na podłogę, a potem zwróciła się do swojej matki – Nie sprawiała Ci kłopotu?
-Nie, kochanie. Wiesz, że ona jest takim słodkim aniołkiem z Twoim charakterem. – Na tę uwagę obie roześmiały się serdecznie.
- Może wejdziesz? – zapytała młodsza kobieta, uśmiechając się szczerze.
- Nie Mionka. Jestem zmęczona dzisiejszym dniem. Maddison ma bardzo dużo energii.
- Ale wszystko jest dobrze? – spytała z troską Hermiona.
- Tak. Wszystko w porządku. Dobrze ja już pójdę. Baw się jutro dobrze. Dobranoc.  – pożegnała się Jean.
- Dobranoc mamo. – odpowiedziała uśmiechając się szeroko.
Zamknęła drzwi i od razu wróciła do salonu, gdzie na kanapie siedziały Pansy i Maddison, śmiejąc się.
- Malutka leć do łazienki zaraz tam przyjdę. – rzekła Hermiona, a gdy blondynka zniknęła w pomieszczeniu obok, zwróciła się do przyjaciółki  – Pansy, powiesz mi o kogo Ci chodziło?
- Nie. Sama się domyślisz. – powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem, a potem wstała z kanapy mówiąc: – Ja już idę. Nie chcę się spóźnić jutro na mój ślub.
- Dobrze. To o której mam być? – zapytała Hermiona.
- Dasz radę o czternastej? – odpowiedziała Pansy.
- Tak. Harry przyjedzie po Maddison o pierwszej, więc dam radę.
- To do zobaczenia. – Pożegnały się, po czym Miona odprowadziła pannę Parkinson do drzwi, a potem ruszyła do łazienki.

~~~***~~~
Dzień zapowiadał się słonecznie. Czyste niebo, słońce rzucające swoje ciepłe promienie ogrzewając twarze uśmiechniętych ludzi. Nieczęsto można było trafić na taką pogodę w Londynie. Hermiona zaproszona na ślub, a jednocześnie poproszona na świadka swojej przyjaciółki, kończyła właśnie lekki makijaż. Po skończeniu założyła srebrne kolczyki w kształcie serca. Jeszcze raz spojrzała w lustro i stwierdziła, że efekt jest zadowalający. Wyszła z łazienki i skierowała się w stronę pokoju swojej córki.
- Maddison, jesteś już gotowa? Zaraz przyjdzie wujek Harry. – powiedziała z uśmiechem brunetka.
- Wyglądasz ślicznie mamusiu! – zawołała Mad, z wesołym błyskiem w oku.
- Tak sądzisz? – zapytała, siadając na łóżku córki.
- Tak! A tatuś powiedział, że nie może się doczekać, aż Cię zobaczy w tej sukience. – wygadała się Maddison, a potem jakby zrozumiała co powiedziała; zakryła usta małą rączką. Hermiona uśmiechnęła się zaskoczona tym, co usłyszała.
- Spokojnie malutka. Nie powiem mu, że mi to powiedziałaś. – rzekła Miona, a kilka sekund później zadzwonił dzwonek do drzwi.
Hermiona wstała i pogładziła ręką sukienkę, a później podążyła do wyjścia. Gdy otworzyła drzwi, stał tam Potter z szerokim uśmiechem na twarzy. Kiedy ją tylko zobaczył, zaparło mu dech w piersiach.
- Cześć Harry! – powiedziała, zapraszając go gestem do środka.
- Cześć Miona! Wyglądasz pięknie. – rzekł, wchodząc do mieszkania.
- Dzięki. – Uniosła kąciki ust. W tym momencie do salonu wbiegła Maddison.
- Wujek! – krzyknęła, śmiejąc się.
- To co mała? Gotowa do wyjścia? Z tego co wiem, to Twoja mama też się gdzieś wybiera.
- Gotowa! To ja lecę po plecaczek. – I już jej nie było.
- Ona się ciągle uśmiecha. Tak jak ty. Odkąd znowu się spotkaliście z…
- Harry. Nie kończ tego zdania. – powiedziała tak spokojnie, że nie jeden mógłby się jej wystraszyć, ale nie Potter.
- Hermiona chyba mi nie powiesz, że tak nie jest. – Popatrzył na nią z wysoko uniesionymi brwiami.
- A możemy o tym nie rozmawiać? – zapytała spuszczając głowę.
Hermiona musiała niestety przyznać przyjacielowi rację. Odkąd znów miała kontakt z Malfoyem, czuła się… szczęśliwa. Oczywiście nie okazywała tego, ale gdy wyjechała do Los Angeles, to bardzo tęskniła za Draconem.
- Idziemy? –s pytała blondynka wchodząc do salonu z małym plecaczkiem.
- Tak. – odparł mężczyzna, biorąc Maddison na ręce, a potem zwracając się do Hermiony –Baw się dobrze. Ginny powiedziała, żebyś się przygotowała na opowieść jak było. Pa.
- Dzięki. Pa. Maddison bądź grzeczna. – powiedziała brunetka.
Za dziesięć druga teleportowała się przed rezydencję Pansy i Blaise’a. Drzwi otworzył jej skrzat domowy, a potem zaprowadził do pokoju, gdzie szykowała się panna młoda.
- Hermiona! Jak dobrze, że już jesteś. Wyglądasz pięknie. – powitała swoją przyjaciółkę panna Parkinson.
 -Hej, Pans! Dzięki. To co zaczynamy? Mamy do zrobienia makijaż i fryzurę.
- Tak więc zdaję się na Ciebie.
Kobiety postawiły na prostotę. Hermiona związała włosy Pansy w ciasnego koka, zostawiając dwa małe kosmyki po bokach twarzy i nałożyła lekki makijaż składający się z podkładu, pudru, tuszu do rzęs i beżowo-brokatowego cieniu do powiek. Całość komponowała się ślicznie. Potem Miona pomogła przyjaciółce delikatnie założyć suknię ślubną tak by nie zepsuć fryzury.
- Wyglądasz ślicznie. – powiedziała Miona, gdy po skończonej „pracy” podziwiały efekt.
- Jeszcze nie. Podasz mi tą szkatułkę na łóżku, proszę?  - zapytała Pansy, a panna Granger spełniła prośbę.
Gdy była Ślizgonka otworzyła wieko, okazało się, że były tam skryte kolczyki w z niebieskim kamieniem i podobny wisiorek w kształcie serca.
- Dostałam od Blaise’a jako prezent ślubny. – wyjaśniła Pansy.
- Śliczne. – rzekła Hermiona, a później patrząc na zegarek dodała – Chodź. Jest za pięć, a przecież musimy zejść do ogrodu.
Przyszła pani Zabini założyła biżuterię i uprzednio zakładając buty, ruszyła z przyjaciółką po schodach na dół. Przy drzwiach balkonowych w salonie czekał już ojciec Pansy, więc Hermiona uśmiechnęła się i ruszyła do tej części ogrodu, gdzie miała się odbyć ceremonia. Gdy tylko znalazła się niedaleko ustawionych krzeseł, wszyscy zaczęli zajmować swoje miejsca. Stanęła na wyznaczonym dla świadka miejscu i popatrzyła najpierw na stojącego niedaleko Blaise’a, uśmiechając się do niego ciepło, a potem jej wzrok powędrował na Draco, który stał naprzeciw niej. Miał na sobie czarny garnitur i białą koszulę, a jego włosy jak zwykle były ułożone w artystycznym nieładzie.
Gdy tylko ją zobaczył, poczuł jak jego serce zaczyna bić szybciej. Miała na sobie zwiewną sukienkę nad kolano w kolorze morskiej zieleni, która trzymała się na jednym ramiączku. Jej smukłe nogi wydłużały czarne brokatowe szpilki. Włosy miała związane w luźnego warkocza. Całość dopełniały srebrne kolczyki w kształcie serca, taki sam wisiorek i lekki makijaż.
Kiedy ich wzrok się spotkał nie mógł się nie uśmiechnąć. Nie wiedzieli ile tak stali patrząc sobie w oczy. Kilka sekund, minut, a może nawet kilka godzin. Nie liczyli czasu. W tej chwili byli tylko oni. Jednak gdy usłyszeli marsz Mendelsona, z ociągnięciem popatrzyli na Pansy. Kiedy stanęła koło Zabiniego, zaczęła się ceremonia.
- Zebraliśmy się tutaj, by połączyć tą młodą parę więzłem małżeńskim. – zaczął urzędnik ministerstwa magii – Czy chcecie dobrowolnie zawrzeć związek małżeński?
- Chcemy. – odpowiedzieli równocześnie Pansy i Blaise.
- Czy jesteście świadomi praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny?
- Jesteśmy.
Podczas zadawanych pytań przez urzędnika, Draco i Hermiona zatapiali się w swoim spojrzeniu. Gdy nadszedł czas na przysięgę państwa młodych, znów niechętnie oderwali od siebie wzrok.
- Podajcie sobie prawe ręce. Teraz będziecie powtarzać słowa przysięgi małżeńskiej. – powiedział mężczyzna –Ja Blaise Zabini biorę ciebie Pansy za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
- Ja Blaise Zabini biorę ciebie Pansy za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. – powtórzył pan młody.
-Ja Pansy Parkinson biorę ciebie Blaise za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
- Ja Pansy Parkinson biorę ciebie Blaise za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. – powtórzyła panna młoda.- W obecności świadków, gości i samego Merlina ogłaszam Was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.

Pansy:





















Hermiona:




___________________________________________________________________________________
I kolejny rozdział :) Za poprawienie błędów dziękuje Meguśce Hange :3 Mam nadzieję, że Wam się spodobało. I widzę tu nie raz komentarze, że wszystko trochę za szybko się dzieje, ale ja nie mam zamiaru jeszcze kończyć tej historii :D

Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach albo na moją pocztę malfoyhermiona@spoko.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz