Rozdział 16
„Zatańczy
pani ze mną, panno Granger?”
Od razu po
pocałunku, do młodej pary ustawiła się kolejka
gości, którzy chcieli złożyć im życzenia. Hermiona i Draco jednak woleli
poczekać, aż tłum się trochę zmniejszy i wtedy podejść do świeżo upieczonego
małżeństwa. Miona usiadła na jednym z krzeseł, znajdujących się w ostatnim rzędzie,
a po chwili koło niej usiadł Malfoy.
- Ślicznie
wyglądasz. – powiedział, uśmiechając się do niej szczerze.
- Dziękuję.
Ty też wyglądasz nie najgorzej. – rzekła, lekko się rumieniąc, ale nie spuściła
wzroku.
Patrzyli
sobie w oczy, zatracając się w nich. Czuli się tak jak przed kilkoma minutami.
Nic dookoła już nie miało znaczenia, dopóki ktoś stojąc za nimi nie chrząknął.
- Wiecie, ja
nie chciałbym Wam nic mówić, ale wszyscy już są w Sali Balowej. – parsknął
rozbawiony Blaise.
- Ale chyba
jeszcze my nie złożyliśmy Wam życzeń. – rzekła Hermiona, wstając.
- Mamy to
liczyć jako życzenia od przyszłych państwa Malfoy’ów czy osobno od każdego? –
zapytał, śmiejąc się Zabini, za co został spiorunowany wzrokiem przez swoich
przyjaciół.
- Nie
zapędzaj się, Diable. – odparł Draco, stając koło nich – No, ale i tak życzę
Wam wszystkiego, co najlepsze - kasy, miłości, szczęścia, miłości, dzieciaków,
miłości.
Wymienił
uścisk dłoni z Blaisem i przytulił Pansy.
- Ja też Wam
życzę wszystkiego, co najlepsze. Żeby Was nie opuszczał dobry humor, dzieci, bo
z własnego doświadczenia wiem, ile dają szczęścia i żebyście się zawsze
dogadywali. – powiedziała Miona a potem przytuliła młodą parę.
- To ja nie
wiem, czego Wam będę życzył na Waszym ślubie. – zastanawiał się głośno Blaise,
gdy całą czwórką podążali w stronę Sali Balowej – Dziecko macie, szczęśliwi
będziecie, kasę będziecie mieli. O już wymyśliłem. Żebyście się nawzajem nie
pozabijali.
- Zabini! –
warknęli jednocześnie Draco i Hermiona.
- No dobra,
już dobra. – powiedział ciemnoskóry mężczyzna, podnosząc ręce w geście
kapitulacji.
Sala Balowa
prezentowała się pięknie. Z sufitu zwisały białe i szmaragdowe balony, a
okrągłe, kilkuosobowe stoliki, znajdujące się w jednej połowie pomieszczenia,
ustrojone były w białe obrusy z wzorkami. Druga połowa sali była przeznaczona
do tańczenia, a w kącie stały instrumenty dla zespołu.
- Chyba
czas, żebym rzuciła bukietem? Niech wszystkie panny staną na środku Sali! –
zawołała pani Zabini.
Hermiona
poszła w stronę kilkunastoosobowej grupy kobiet. Pansy stanęła do nich tyłem i
zawołała:
- Liczę do
trzech! Raz… Dwa… Trzy! – Z ostatnim słowem rzuciła za siebie bukiecik białych
róż.
To były
ułamki sekund. Wszystkie kobiety podskoczyły by złapać kwiaty. Hermiona nie
dowierzała w to, co widzi. W jej rękach spoczywały białe różyczki związane
zieloną wstążką. Wszyscy na Sali zaczęli klaskać.
- Miona,
następny ślub będzie Twój! – krzyknęła radośnie Pans – A teraz zapraszamy
wszystkich do stołów!
Hermiona, Draco i państwo młodzi udali się do jednego ze stolików, który był nieco większy od pozostałych. Gdy wszyscy już zasiedli na swoich miejscach, podano obiad. Goście zajęli się jedzeniem w międzyczasie rozmawiając na różne tematy.
- Smoku,
Herm kiedy mamy oczekiwać zaproszenia? – spytał wesoło brunet.
- Jakiego
zaproszenia, Diable? – zdziwiła się Granger.
- No… Na
Wasz ślub. – Zaśmiał się, widząc ich pobłażliwy, ale i wściekły wzrok utkwiony
w nim.
- Pansy,
jeżeli chcesz się jeszcze nacieszyć mężem, to proszę ucisz go, bo inaczej ja to
zrobię, ale mało delikatnie. – rzekł spokojnie Draco, na co cała czwórka się
zaśmiała.
Po obiedzie
i deserze przyszła pora na pierwszy taniec pary młodej. Blaise i Pansy wyszli
na środek parkietu i zaczęli poruszać się w rytm muzyki, a reszta gości stanęła
wokół nich. Gdy skończyła się pierwsza piosenka, a zespół zaczął grać następną;
na parkiet zaczęły wychodzić nowe pary. Draco podszedł do Hermiony i wyciągnął
w jej stronę rękę, pytając:
- Zatańczy
pani ze mną, panno Granger?
- Z
przyjemnością. – odpowiedziała, podając mu swoją dłoń.
Gdy weszli
na parkiet, Malfoy złapał Mionę w talii, przyciągając ją do siebie, a ona
położyła swoją rękę na jego ramię. Znów przez ich ciało przeszedł przyjemny
dreszcz spowodowany bliskością tej drugiej osoby. Hermiona podniosła lekko
głowę i spojrzała w stalowo-błękitne tęczówki. Przez całą piosenkę patrzyli
sobie w oczy, zatapiając się w nich. Następna piosenka była powolna i
romantyczna. Teraz obie dłonie Draco były umieszczone na talii brunetki, a ona
obie ręce zarzuciła na jego szyję. Trwali tak przez kilka minut. Gdy piosenka
się skończyła, usiedli przy stoliku, który zajmowali wcześniej. Blaise i Pansy
nadal tańczyli, więc blondyn i Miona siedzieli sami.
- Napiłabym
się czegoś. – powiedziała po chwili.
- A na co
masz ochotę? – zapytał z uśmiechem.
- Na Ognistą
Whisky. – odpowiedziała.
Jak na
zawołanie, obok pojawił się kelner z tacą, na której były szklanki z alkoholem.
Draco porwał dwie szklanki, po czym podał jedną Mionie. Siedzieli, w ciszy
sącząc alkohol i wsłuchując się piosenkę. Hermiona drgnęła gdy poczuła czyjąś
dłoń na swojej. Spojrzała zdziwiona na blondyna, lecz on patrzył w jakiś
punkt za oknem naprzeciwko nich. W pewnym momencie odwrócił swoją głowę w jej
stronę. Zarumieniła się gdy ich oczy trafiły na siebie.
-
Zatańczysz? – spytał uśmiechając się szczerze.
- Tak.
Po chwili
znowu trwali w swoich objęciach. Wirowali w rytm muzyki. Przetańczyli razem
kilka kawałków, czasami schodząc z parkietu by się czegoś napić. Draco nie
pozwalał, by żaden mężczyzna oprócz Blaise’a nie zbliżał się do Hermiony.
Panna
Granger nie była pewna czy to zasługa blondyna, czy po prostu zbieg
okoliczności, że prawie cały czas tańczyli razem. Nie przeszkadzało jej to.
Koło północy byli już dosyć mocno wstawieni.
- Draco,
możemy wyjść? Chciałabym się przewietrzyć. – szepnęła mu do ucha podczas
jednego z tańców.
- Jasne. –
odpowiedział, prowadząc Mionę do jednych z drzwi które prowadziły na ogród.
Gdy tylko
wyszli na świeże powietrze, Hermionie przeszedł po plecach dreszcz.
- Zimno Ci?
– zapytał z troską w głosie.
- Trochę. –
przyznała się Hermiona, a po chwili miała na sobie marynarkę blondyna. –Dzięki.
Jestem trochę zmęczona. Wrócę do domu.
- Miałabyś
coś przeciwko gdybym cię odprowadził?
- Nie, wręcz
przeciwnie. Będzie mi bardzo miło.
- Spacer czy
deportacja? – zapytał, chwytając ją za rękę.
- Myślałam,
żeby deportować się niedaleko mojego mieszkania, a potem spacerem wrócić do
domu. – odpowiedziała, uśmiechając się, więc Draco i Hermiona pożegnali
się z państwem Zabini, po czym teleportowali się na jedną ze ścieżek parku.
Księżyc w
pełni rzucał blask na dwoje ludzi, spacerujących jedną z alejek. Szli,
wybuchając co chwilę głośnym śmiechem. Oboje wypili zdecydowanie za dużo.
Hermiona miała dość kiepską głowę do picia, więc co chwilę wpadała na blondyna.
Ten w przeciwieństwie do brunetki nie miał problemu z wypiciem większej ilości
alkoholu, dlatego w pewnej chwili objął ją w talii tym samym podtrzymując ją.
- Powiedz mi
Granger, czy ty kiedykolwiek wypiłaś tak dużo, jak dzisiaj? – zapytał, śmiejąc
się.
-
Odpowiadając tak szczerze to… Jeszcze nie… Do dzisiaj. – odpowiedziała,
wybuchając śmiechem.
Nawet się
nie zorientowali kiedy stali przed mieszkaniem Hermiony. Kobieta ledwo
trzymając się na nogach, zdjęła zaklęcia ochronne z drzwi, po czym oboje z
Malfoyem, który nadal ją podtrzymywał, weszli do środka. Brunetka zdjęła
szpilki, a potem tak się jej zakręciło w głowie, że gdyby nie Draco pewnie
leżałaby teraz na podłodze. Podniosła wzrok i natrafiła na parę stalowo-błękitnych
tęczówek. Bez zastanowienia pocałowała go. Całowali się zachłannie, ale
jednocześnie namiętnie. Po chwili, nie wiadomo jak i kiedy, znaleźli się w
sypialni kobiety. Wylądowali na łóżku i Draco jakby odzyskał rozum; odczepił
się od Miony.
- Co się
stało? – zapytała zdziwiona.
- Po prostu…
Nie chcę żeby wydarzyło się coś czego będziesz potem żałowała. – odparł
szczerze.
- A co jeśli
ja tego chce?
- Hermiono
jesteś pijana… Nie wiesz, czego będziesz żałować, a czego nie.
- A czy ty
tego nie chcesz? – spytała wlepiając w niego orzechowe oczy. Tu go miała.
Chciał tego bardzo, ale po prostu nie mógł. Nie po tym, jak ją zawiódł.
- Pójdę już.
– powiedział po minucie ciszy, ruszając do wyjścia.
- Poczekaj.
– szepnęła Hermiona, tak, że ledwo ją usłyszał – Możesz ze mną zostać, proszę?
Stanął w
drzwiach prowadzących z sypialni do salonu, nie wiedząc co zrobić, lecz gdy
poczuł jej dłoń na swoim ramieniu zdecydował się.
- Zostanę. A
teraz Granger, idziemy spać, bo widzę, że jesteś zmęczona. – Zachichotała cicho.
Gdy położyli
się do łóżka, nie minęła minuta, a Hermiona spokojnie spała. Blondyn wpatrywał
się w nią kilka chwil. Założył jej za ucho niesforny kosmyk włosów, lekko
muskając jej policzek. Pod wpływem jego dotyku delikatnie się uśmiechnęła.
Jeszcze kilka minut obserwował jej twarz, po czym sam odpłyną do krainy
Morfeusza.
~~~***~~~
Uchyliła
powieki i od razu tego pożałowała. Głowa bolała ją niemiłosiernie, a promienie
słoneczne działały tylko na jej niekorzyść. Leżała w tej samej sukience, co
wczoraj, na dodatek ostatnie co pamiętała z poprzedniego wieczoru to fakt, że
rozmawiała z Malfoyem, pijąc Ognistą. Postanowiła podjąć jeszcze jedną próbę
otworzenia oczu, później jeszcze jedną i dopiero za czwartym razem udało jej
się osiągnąć swój cel. Spojrzała na zegarek koło łóżka, który wskazywał dwunastą
osiemnaście. Z wielkim trudem wstała i podążyła do kuchni, by znaleźć
eliksir na kaca, jednak to, co tam zastała, zdziwiło ją ogromnie.
- Dzień
dobry! – powiedział blondyn, przerywając smażenie naleśników.
- Dzień
dobry. – wyjąkała niepewnie – C-co ty tu robisz?
- Potem Ci
wyjaśnię. Masz. To eliksir na kaca. – powiedział, podchodząc do niej z małą
fiolką. – Wypij to i
idź wziąć prysznic.
- Mhm…
- mruknęła po czym wypiła ciecz. Minęło kilka sekund i cały ból w głowie
odpłynął.
Od razu poszła
do łazienki. Gdy spojrzała w lustro, o mało nie pisnęła z przerażenia. Jej
włosy przypominały gniazdo, a jej makijaż odstraszał nawet ją samą. Pośpiesznie
zdjęła z siebie ubrania, po czym wzięła dziesięciominutowy prysznic. Wychodząc
spod strumienia wody, wzięła dwa puchowe ręczniki. W jeden zawinęła swoje
włosy, a drugim osuszyła ciało. Nagle zdała sobie sprawę, że nie wzięła żadnych
ubrań ze swojej sypialni. Chciała przywołać je zaklęciem, jednak różdżka także
pozostała przy jej łóżku. Westchnęła cicho i opatuliła swoje ciało ręcznikiem;
następnie wyszła z łazienki. Otworzyła szafę i wyciągnęła pierwsze rzeczy z
brzegu, którymi okazały się czarne dżinsy i zielony sweter, a potem wybrała
bieliznę. Usłyszała pukanie do drzwi.
- Draco,
możesz otworzyć, proszę? – zawołała.
- Jasne!
Po chwili
weszła do salonu i skamieniała. Popatrzyła na Draco to na teraz przybyłych,
niespodziewanych gości.
______________________________________________________________________________
Witam, witam :) Nareszcie dodałam rozdział 16. Mam nadzieję, że Wam się podobał :D Wiem, wiem miał być w weekend, ale mój kuzyn miał komunię i tak wyszło, że nie mogłam. Za sprawdzenie dziękuję Meguśce Hange :3
______________________________________________________________________________
Witam, witam :) Nareszcie dodałam rozdział 16. Mam nadzieję, że Wam się podobał :D Wiem, wiem miał być w weekend, ale mój kuzyn miał komunię i tak wyszło, że nie mogłam. Za sprawdzenie dziękuję Meguśce Hange :3