czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 3
Zmiana na lepsze?

Jej oczom ukazała się piękna willa z zadbanym ogródkiem. Wspięła się po marmurowych schodach i zapukała do drzwi. Po kilku sekundach stał w nich Draco Malfoy. Miał na sobie czarny elegancki garnitur. Kiedy zobaczył Hermione był zszokowany.
-Cześć. –zaczęła nieśmiało.
-Cześć. Wejdź proszę. –powiedział otwierając szerzej drzwi tak by mogła wejść.
Poprowadził ją do salonu który mimo swoich srebrno-zielonych ścian był bardzo przytulny. W dużym kominku wesoło trzaskał ogień a na środku pomieszczenia stał sześcioosobowy, stół z ciemnego drewna. Jak na dżentelmena przystało Draco odsuną krzesło Hermionie i sam usiadł koło niej. W pewnej chwili do pokoju wpadł skrzat z dwoma talerzami. Nastała niezręczna cisza przerywana tylko szczęknięciami widelców i trzaskaniem ognia.
-Przepraszam Hermiono. –powiedział mężczyzna a Mione zamurowało.
-Za co? –spytała ze zdziwieniem.
-Za wszystkie lata w Hogwarcie, za wszystkie wyzwiska. Nie powinienem się tak zachowywać. Wiem, że to nie jest takie proste ale wybacz mi proszę.
-Draco ja ci już wszystko wybaczyłam. To prawda, że nie było mi łatwo przebaczyć coś takiego. Nie wybaczyłam ci dlatego, że zniknąłeś z mojego życia. Wybaczyłam ci dzisiaj widząc jak się zmieniłeś.
-A no i to moje zachowanie w klubie…
-Nie szkodzi. –powiedziała spuszczając głowę by nie zobaczył jak się czerwieni bo tak naprawdę się jej podobał co wtedy zrobił –Ale nie rozmawiajmy już o tym dobrze?
-Dobrze. –zawahał się chwile a potem kontynuował- A mogę ci zadać bardziej… osobiste pytanie?
-Byle nie za osobiste. –powiedziała z uśmiechem.
-Dlaczego nie jesteś już z Weasley’em?
-Skąd to wiesz? –spytała z niemałym zdziwieniem.
-Bo gdybyście byli razem nie jadłabyś ze mną kolacji.
-Ja… Ja przepraszam Draco ale nie odpowiem ci na to pytanie. Przynajmniej nie teraz.
Później atmosfera trochę się rozluźniła i rozmawiali już swobodnie. Kiedy zjedli lody czekoladowe które Hermiona uwielbia Draco zapytał:
-Może się przejdziemy?
-Z wielką chęcią.
Wstali od stołu i wyszli na pustą ulicę zalaną światłem księżyca. Miona chwyciła blondyna pod ramię i spacerowali ta w niczym nie zmąconej ciszy. Chodzili tak przez co najmniej pół godziny.
-Muszę już iść –powiedziała była Gryfonka gdy dochodziła dziesiąta.
-Już?
-Niestety. Mieszkam tu niedaleko więc się przejdę.
-A mogę panią odprowadzić? –zapytał z uśmiechem.
-Jeśli tylko ma pan taką ochotę. –powiedziała odwzajemniając uśmiech.
Wędrowali więc dalej aż doszli do kamienicy w której mieszkała Hermiona.
-Wejdziesz? –zapytała stając przed bramką.
-Nie dzisiaj.
-Nie dzisiaj? –zapytała przybliżając się do chłopaka.
-Nie. Jest już późno. Innym razem.
-Trzymam cię za słowo. –powiedziała składając delikatny pocałunek na jego usta a potem kontynuowała –Dziękuję za mile spędzony wieczór. Dobranoc.
-Dobranoc.
Hermiona weszła do mieszkania i rzuciła się na kanapę w salonie. Dochodziła już jedenasta ale ona nie czuła się zmęczona. ‘On naprawdę się zmienił’ pomyślała. Po kilku chwilach poszła do łazienki wzięła prysznic. Potem przebrała się w piżamę i położyła do łóżka. Długo jeszcze myślała o dzisiejszym wieczorze aż w końcu zasnęła.
~~***~~
Draco powoli zmierzał do swojego domu a w między czasie próbował poukładać sobie wszystko po kolei lecz jego wysiłek był na nic. Wiedział tylko jedno ta kobieta zaczęła go fascynować.

1 komentarz: