Rozdział 4
Ponowne spotkanie…
Ponowne spotkanie…
Hermiona
siedziała w swoim biurze i trzymała list w którym było napisane:
Szanowna
Panno Granger!
Z okazji wybrania nowego Ministra Magii MM organizuje bal dla wszystkich pracowników. Bal odbędzie się jutro o godzinie 2000 w hotelu dla czarodziei „Mag”
Z okazji wybrania nowego Ministra Magii MM organizuje bal dla wszystkich pracowników. Bal odbędzie się jutro o godzinie 2000 w hotelu dla czarodziei „Mag”
Serdecznie
prosimy o przybycie z osobą
towarzyszącą.
Serdecznie
zapraszam
Minister Magii
Kingsley Shacklebolt
‘Z kim by
pójść?’ myślała. Nagle do pomieszczenia wpadł Harry.
-Merlinie! Harry co się dzieje? –zapytała zdziwiona kobieta.
-Ginny! Ona rodzi! –krzyknął.
-Co? A ty jeszcze tutaj jesteś? Leć do niej.
-Dobra. Spotkamy się w Mungu! Powiadom Weasley’ów! –zawołał wybiegając z biura.
Brunetka od razu chwyciła swoją torebkę i wybiegła z pokoju zmierzając do wind. Kiedy znalazła się poza ministerstwem deportowała się przed Norę. W ostatnim czasie nie spędziła tu miłych chwil, lecz ruszyła żwawym krokiem. Naprzeciw niej zmierzała już pani Weasley, która zobaczyła Mione w kuchennym oknie.
-Hermiona! Jak dobrze cie znowu widzieć! –powiedziała z uśmiechem starsza z nich –Co cie sprowadza?
-Mam wiadomość! Będzie pani babcią! Ginny rodzi!
-Chodźmy. Musimy powiedzieć Arturowi i Ronowi.
-Ja tu poczekam. Wyślę wiadomości do George’a i reszty.
-Dobrze –powiedziała Molly i pobiegła do domu.
Hermiona machnęła kilka razy różdżkami i wystrzeliły z niej cztery wydry, a każda z nich poleciała w inną stronę. Po chwili z Nory biegły już ku niej trzy osoby. Kiedy zobaczyła Rona starała się unikać z nim kontaktu wzrokowego.
-Złapcie mnie za ręce. –powiedziała Hermiona.
Po kilku sekundach stali przed starą hurtownią. Miona szybko uwolniła się z uścisku swojego byłego przyjaciela i podeszła do okna.
-Powód przybycia? –odezwał się kobiecy, mocny głos.
-Odwiedziny Ginevry Molly Potter.
-Zapraszamy.
Weasley’owie i Hermiona weszli do białej sali pełnej pacjentów. Podeszli do recepcjonistki a Hermiona zajęła głos.
-Dzień dobry! Gdzie znajdę Ginevrę Potter?
-Szóste piętro.
-Dziękuję.
Cała czwórka ruszyła schodami w górę a gdy dotarli na miejsce Weasley’owie podbiegli do magomedyka rozmawiającego z Harry’m, Georgem i Angeliną. Hermiona podeszła kilka metrów lecz zamarła w pół kroku widząc kto jest owym magomedykiem. Draco Malfoy pozwolił na odwiedziny Ginny a gdy obrócił się w stronę drzwi jego wzrok napotkał Hermionę. Podszedł do niej mówiąc z uśmiechem:
-Dzień dobry panno Granger!
-Dzień dobry panie Malfoy! –odpowiedziała odwzajemniając uśmiech.
-Dlaczego nie wchodzisz do przyjaciółki?
-Bo rozmawiam z pewnym przystojnym uzdrowicielem.
-Znam go? –zapytał z uśmiechem unosząc brew.
-Chyba tak… A tak przy okazji mam pytanie.
-Słucham z zaciekawieniem.
-Co robisz jutro wieczorem? –zapytała nieświadoma że jest obserwowana przez pewnego rudego mężczyznę.
-W sumie to nic. –odparł zdziwiony.
-Dostałam zaproszenie na bal i tak się zastanawiałam czy nie poszedł byś ze mną?
-A o której mam być?
-Za dwadzieścia ósma. Pierwsze piętro mieszkanie szóste.
-Będę punktualnie.
-Mam taką nadzieję. Muszę iść do Ginny i Harry’ego. Do jutra. –powiedziała i cmoknęła go w policzek na pożegnanie.
-Do jutra.
Oboje odeszli w swoją stronę z uśmiechem na twarzach. Draco poszedł do pacjentów a Hermiona dołączyła do Potter’ów i Weasley’ów.
-Hermiona! Już się martwiłam, że zapomniałaś o najlepszej przyjaciółce.
-O Tobie? Nigdy bym nie zapomniała.
-Mam syna! –powiedział uśmiechnięty Harry trzymając dziecko na rękach.
-Jak będzie miał na imię?
-James Syriusz. –powiedziała Gin.
-My też musimy wam coś powiedzieć. –rzekł George.
-Jestem w ciąży. –dokończyła Angelina z uśmiechem.
Wszyscy rzucili się z gratulacjami ku Angelinie i George’owi.
Po chwili do Sali weszła uzdrowicielka i nakazała wszystkim, oprócz Harry’ego, wyjść z sali ponieważ jest już po dziewiątej. Harry jednak zatrzymał Hermionę i gdy wszyscy wyszli powiedział:
-Mogę mieć do ciebie prośbę?
-No jasne!
-Powiesz Kingsley’owi, że nie będzie mnie na balu?
-Powiem. No dobra ja już idę bo mnie wywalą. Do zobaczenia –pożegnała się i wyszła.
-Merlinie! Harry co się dzieje? –zapytała zdziwiona kobieta.
-Ginny! Ona rodzi! –krzyknął.
-Co? A ty jeszcze tutaj jesteś? Leć do niej.
-Dobra. Spotkamy się w Mungu! Powiadom Weasley’ów! –zawołał wybiegając z biura.
Brunetka od razu chwyciła swoją torebkę i wybiegła z pokoju zmierzając do wind. Kiedy znalazła się poza ministerstwem deportowała się przed Norę. W ostatnim czasie nie spędziła tu miłych chwil, lecz ruszyła żwawym krokiem. Naprzeciw niej zmierzała już pani Weasley, która zobaczyła Mione w kuchennym oknie.
-Hermiona! Jak dobrze cie znowu widzieć! –powiedziała z uśmiechem starsza z nich –Co cie sprowadza?
-Mam wiadomość! Będzie pani babcią! Ginny rodzi!
-Chodźmy. Musimy powiedzieć Arturowi i Ronowi.
-Ja tu poczekam. Wyślę wiadomości do George’a i reszty.
-Dobrze –powiedziała Molly i pobiegła do domu.
Hermiona machnęła kilka razy różdżkami i wystrzeliły z niej cztery wydry, a każda z nich poleciała w inną stronę. Po chwili z Nory biegły już ku niej trzy osoby. Kiedy zobaczyła Rona starała się unikać z nim kontaktu wzrokowego.
-Złapcie mnie za ręce. –powiedziała Hermiona.
Po kilku sekundach stali przed starą hurtownią. Miona szybko uwolniła się z uścisku swojego byłego przyjaciela i podeszła do okna.
-Powód przybycia? –odezwał się kobiecy, mocny głos.
-Odwiedziny Ginevry Molly Potter.
-Zapraszamy.
Weasley’owie i Hermiona weszli do białej sali pełnej pacjentów. Podeszli do recepcjonistki a Hermiona zajęła głos.
-Dzień dobry! Gdzie znajdę Ginevrę Potter?
-Szóste piętro.
-Dziękuję.
Cała czwórka ruszyła schodami w górę a gdy dotarli na miejsce Weasley’owie podbiegli do magomedyka rozmawiającego z Harry’m, Georgem i Angeliną. Hermiona podeszła kilka metrów lecz zamarła w pół kroku widząc kto jest owym magomedykiem. Draco Malfoy pozwolił na odwiedziny Ginny a gdy obrócił się w stronę drzwi jego wzrok napotkał Hermionę. Podszedł do niej mówiąc z uśmiechem:
-Dzień dobry panno Granger!
-Dzień dobry panie Malfoy! –odpowiedziała odwzajemniając uśmiech.
-Dlaczego nie wchodzisz do przyjaciółki?
-Bo rozmawiam z pewnym przystojnym uzdrowicielem.
-Znam go? –zapytał z uśmiechem unosząc brew.
-Chyba tak… A tak przy okazji mam pytanie.
-Słucham z zaciekawieniem.
-Co robisz jutro wieczorem? –zapytała nieświadoma że jest obserwowana przez pewnego rudego mężczyznę.
-W sumie to nic. –odparł zdziwiony.
-Dostałam zaproszenie na bal i tak się zastanawiałam czy nie poszedł byś ze mną?
-A o której mam być?
-Za dwadzieścia ósma. Pierwsze piętro mieszkanie szóste.
-Będę punktualnie.
-Mam taką nadzieję. Muszę iść do Ginny i Harry’ego. Do jutra. –powiedziała i cmoknęła go w policzek na pożegnanie.
-Do jutra.
Oboje odeszli w swoją stronę z uśmiechem na twarzach. Draco poszedł do pacjentów a Hermiona dołączyła do Potter’ów i Weasley’ów.
-Hermiona! Już się martwiłam, że zapomniałaś o najlepszej przyjaciółce.
-O Tobie? Nigdy bym nie zapomniała.
-Mam syna! –powiedział uśmiechnięty Harry trzymając dziecko na rękach.
-Jak będzie miał na imię?
-James Syriusz. –powiedziała Gin.
-My też musimy wam coś powiedzieć. –rzekł George.
-Jestem w ciąży. –dokończyła Angelina z uśmiechem.
Wszyscy rzucili się z gratulacjami ku Angelinie i George’owi.
Po chwili do Sali weszła uzdrowicielka i nakazała wszystkim, oprócz Harry’ego, wyjść z sali ponieważ jest już po dziewiątej. Harry jednak zatrzymał Hermionę i gdy wszyscy wyszli powiedział:
-Mogę mieć do ciebie prośbę?
-No jasne!
-Powiesz Kingsley’owi, że nie będzie mnie na balu?
-Powiem. No dobra ja już idę bo mnie wywalą. Do zobaczenia –pożegnała się i wyszła.
Kilka chwil
później siedziała na wygodnej kanapie w swoim mieszkaniu.
-Ja chyba zwariowałam. –powiedziała do siebie rozbawiona.
Później poszła do łazienki wzięła szybki prysznic i ubrała piżamę. Nie była zmęczona ale mimo wszystko położyła się do łóżka rozmyślając nad dzisiejszym dniem.
-Ja chyba zwariowałam. –powiedziała do siebie rozbawiona.
Później poszła do łazienki wzięła szybki prysznic i ubrała piżamę. Nie była zmęczona ale mimo wszystko położyła się do łóżka rozmyślając nad dzisiejszym dniem.
~~***~~
Draco
siedział przed kominkiem Ognistą Whisky w ręce patrząc na ogień. Po propozycji Granger
nie mógł się skupić bo jego myśli ciągle wędrowały do niej. Później przypomniał
sobie propozycję byłej Gryffonki.
-Ja chyba zwariowałem. –powiedział rozbawiony osuszając szklankę.
Po kilku chwilach poszedł spać cały czas myśląc o pewnej czekoladowookiej brunetce. Nie wiedział jednak jaką tajemnicę skrywa.
-Ja chyba zwariowałem. –powiedział rozbawiony osuszając szklankę.
Po kilku chwilach poszedł spać cały czas myśląc o pewnej czekoladowookiej brunetce. Nie wiedział jednak jaką tajemnicę skrywa.
_______________________________________________________________________________
Hejcia! Przybywam z następnym rozdziałem :D Mam nadzieję, że wam się spodobał. Komentujcie proszę :D
Następny rozdział postaram się dodać jutro ewentualnie w poniedziałek :)