niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 20



„Śmierć przychodzi w niespodziewanym momencie”

Od nawrotu choroby Maddison minęło ponad sześć tygodni. Dzisiaj był 22 września, piątek. W ciągu tego czasu trochę się zmieniło. Miona dostała pracę jako sekretarka zastępcy szefa Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów, a Ginny i Harry dowiedzieli się, że zostaną rodzicami po raz drugi. Gdy brunetka obudziła się, przez okno wpadały wrześniowe promienie słońca, a zegarek wskazywał kilka minut przed siódmą. Wstała z łóżka i ruszyła do łazienki. Nałożyła sobie lekki makijaż, po czym ubrała się we wcześniej przygotowane ubrania. Zjadła śniadanie, a następnie, zakładając jesienny płaszczyk, wyszła z mieszkania. Piętnaście minut później jechała windą na właściwe piętro. Za pięć ósma siedziała przed swoim biurkiem.

-Dzień dobry, Hermiono! –przywitał ją jej pracodawca.

W trakcie rozmowy kwalifikacyjnej Finch-Fletchley zaproponował by mówili sobie po imieniu. Ze względu, że znali się ze szkoły, było mu trochę niezręcznie zwracać się do niej po nazwisku.

-Dzień dobry, Justin! –odpowiedziała z uśmiechem.

-Czy mogę liczyć na dobrą kawę?

-Oczywiście! Będziesz ją miał na biurku za pięć minut. Tam leży już też twoja korespondencja.

 Po tej krótkiej wymianie zdań oboje wrócili do swoich obowiązków.

~~~~***~~~~

O piątej po południu Hermiona, żegnając się ze swoim szefem, wyszła z biura. Gdy była już poza ministerstwem deportowała się do Draco, u którego od kilku dni była Maddison. Podeszła do wielkich drzwi wejściowych i zastukała kołatką trzy razy. Po chwili w powitała ją córka z Draconem.

-Mamo, a wiesz jak z tatą było super! Byliśmy w górach i byliśmy na Pokątnej. –opowiadała przytulając się do jednej z nóg swojej rodzicielki.

-Widzę, że Ci się podobało. –uśmiechnęła się biorąc córkę na ręce –Cześć Draco!

-Witaj Hermiono. Napijesz się czegoś? –odpowiedział wpuszczając brunetkę do środka.

-Nie, dziękuję. Ja tylko na chwilę. Przyszłam po Madd i znikamy. Chciałam zrobić jeszcze zakupy. Masz dzisiaj dyżur?

-Tak. Dzisiejszą noc. Jutro mam całą dobę wolną, a potem na dzień. –rzekł prowadząc je do salonu.

-Gdzie są rzeczy małej?

 -U góry. Poczekajcie tutaj, a ja je przyniosę.– po tych słowach Draco zniknął na klatce schodowej.

Maddison zaczęła opowiadać mamie ze szczegółami co razem ze swoim tatą robili w ciągu ostatnich kilku dni. Przez cały czas blondynka miała wielki uśmiech na ustach. Pięć minut później Malfoy przyniósł ubranka Madd. Po długich zapewnieniach ze strony blondyna, że na pewno je jutro odwiedzi pożegnali się ze sobą. Hermiona z córką deportowały się na tyły dziurawego kotła. Ruszyły do jednego ze sklepów na pokątnej by kupić coś do jedzenia, a potem wróciły do swojego mieszkania.

-Kochanie idź umyj rączki. Możesz pooglądać telewizję jeżeli chcesz. Ja pójdę zrobić kolację bo ciocia Ginny jest na wyjeździe i zaprosiłam wujka Harry’ego z Jamesem na kolację. –powiedziała Hermiona.

-Dobrze mamusiu! –i Maddison zniknęła za drzwiami łazienki.

Brunetka zaniosła zakupy do kuchni, a następnie umywszy ręce wzięła się za robienie posiłku.

~~~~***~~~~

O pół do siódmej w mieszkaniu Hermiony i Maddison pojawił się Potter wraz z synem. Chwilę później całą czwórką siedzieli przy stole zajadając się sałatką z tuńczykiem i ziemniaczkami popijając ją herbatą.

-Miona, jak w pracy? Mamy niby tak blisko biura, a nie widujemy się za często. –uśmiechnął się Potter.

-A wielka szkoda. W pracy jak w pracy. Justin jest wymagający, ale bez przesady. A u Ciebie? Nadal uważasz, że Kingsley wysyła na szkolenia tępych i niedouczonych małolatów? I, że tylko tym starszym możesz w pełni zaufać?

-No pewnie. Phi… Ostatnio znowu podrzucił mi jakichś bezmózgowców. Musiałem im tłumaczyć wszystko po trzy razy bo nie chciało im się słuchać. –oburzył się Harry, przy czym zrobił śmieszną minę.

Hermiona, Maddison i James nie mogli wytrzymać i wybuchli głośnym śmiechem. Po skończonej kolacji, dzieci poszły się pobawić, a dorośli wzięli się za sprzątanie. Cały wieczór minął im w przyjemnej atmosferze. Co jakiś czas śmiali się głośno. O dziewiątej Harry i James podziękowali za gościnę i deportowali się na Grimmauld Place 12. Maddison, pod okiem swojej mamy, wzięła kąpiel, a potem przebrana w cieplutką piżamkę i poszła spać. Hermiona natomiast zrobiła sobie gorącą czekoladę, wzięła gruby koc i usadowiła się na kanapie. Włączyła pierwszy lepszy kanał. Trafiła na „Pamiętnik Księżniczki”. Uśmiechnęła się pod nosem. Otuliła się szczelnie kocem, popijając czekoladę oglądała film. Pół godziny później odstawiła pusty już kubek na stolik. Gdy film się skończył wyłączyła telewizję i niechętnie poszła do swojej sypialni. Przebrała się w piżamę oraz położyła spać.

~~~~***~~~~

Sobota, to ten dzień, który chyba każdy uwielbia. Miona obudziła się dosyć późno. Było pół do dziesiątej gdy wstała z łóżka. Z salonu było słychać śmiech Maddison, co oznaczało, że oglądała swoją ulubioną kreskówkę. Jak co tydzień. Brunetka wzięła odpowiednie ubrania i poszła do łazienki się odświeżyć.

-Dzień dobry, Madd. Zaraz zrobię śniadanie tylko troszkę się ogarnę. –powiedziała przechodząc przez salon.

-Dobrze, mamusiu! –zawołała śmiejąc się od ucha do ucha.

Hermiona wzięła szybki prysznic, a potem umalowała się, wysuszyła włosy i ubrała. Kiedy wyszła z łazienki od razu skierowała się do kuchni by przyrządzić śniadanie. Pół godziny później razem ze swoją córką pałaszowały jajecznicę na bekonie popijając cieplutką herbatą. Następne kilka godzin Hermiona spędziła na sprzątaniu mieszkania, a blondyneczka na zabawie lalkami. Za dwadzieścia czwarta rozległ się dzwonek do drzwi.

-Draco?! Wejdź. –zaprosiła gościa do środka.

-Witaj, Hermiono. –cmoknął ją w policzek.

-Maddison! Tata przyszedł! –zawołała córkę.

-Tatuś! –rozległ się, po całym mieszkaniu, piskliwy głosik.

Chwilę później w ich stronę biegła mała dziewczynka.

-Cześć, córcia. –powiedział Malfoy biorąc Madd na ręce i całując w czółko –Obiecałem, że przyjdę, więc jestem.

Blondynka zachichotała cichutko. Całą trójką udali się do salonu. Brunetka zaparzyła herbatę z cytryną i podała ją na stół. Po piętnastu minutach Draco wpadł na pomysł.

-Idziemy na Pokątną. Co wy na to? –zapytał z szerokim uśmiechem.

-Tak!!! –zawołała od razu ucieszona Maddison.

-A ja mam coś do powiedzenia? –zapytała Hermiona unosząc lekko kąciki ust.

-Niestety nie. –wyszczerzył się blondyn.

Takim sposobem piętnaście minut później stali przed dziurawym kotłem. Mimo iż nie padało, pogoda była fatalna. Ciemne, ciężkie chmury zawisły jak zawsze nad Londynem. Całą trójką szybko przeszli przez bar i chwilę potem stali na Ulicy Pokątnej. Nie była bardzo zatłoczona, jednak Draco wolał nie zgubić swojej jedynej córeczki i wziął ją na ręce. Chodzili od sklepu do sklepu. Malfoy mimo protestów i zapewnień Hermiony, że Madd ma wystarczająco dużo zabawek kupił jej jeszcze kilka. Później poszli do kawiarni na jakieś ciastko i coś ciepłego do picia. O pół do siódmej obładowani siatkami zabawek dla Maddison wrócili do mieszkania Hermiony i ich dziecka.

-Zostaniesz na kolację? –zapytała Miona zdejmując płaszcz i buty.

-Zostań tatuś, plose. –blondynka zrobiła minkę niczym kot ze shreka, na co dorośli zaśmiali się cicho.

-Chętnie zostanę na kolację. –odpowiedział z uśmiechem zdejmując płaszcz i buty.

Tak więc Draco i Hermiona ruszyli do kuchni przygotować jedzenie, a Maddison poszła do swojego pokoiku zachwycać się nowymi zabawkami. Malfoy i Granger rozmawiali na różne tematy czasami śmiejąc się. Nagle do okna w kuchni zapukał duży, brązowy puchacz. Miona wpuściła go do środka i od razu gdy odebrała od niego list, ptak wyleciał z powrotem na zewnątrz. Brunetka zdziwiła się widząc pieczątkę Ministerstwa na kopercie. Otworzyła ją. W środku znajdowały się dwa pergaminy. Wzięła pierwszy i zaczęła czytać, a z każdym następnym zdaniem jej oczy rozszerzały się coraz bardziej ze zdziwienia, aż usiadła na krześle.

Droga Hermiono!
Takie informacje powinny mieć zwykle charakter oficjalny, ale po prostu nie mogłem napisać tego inaczej. Dnia 22 września w Azkabanie zmarł Ron Weasley. Wiem ile przez niego przeszłaś jednak jestem też świadomy ile lat się przyjaźniliście. Musiałem cie o tym powiadomić choćby ze względu na list, który napisał do Ciebie. Naprawdę mi przykro bo nie wiem co się stało z chłopakiem po wojnie.
Minister Magii
Kingsley Shacklebolt

Brunetka przeczytała kilka razy ten list by upewnić się, że nie ma przewidzeń. Następnie w pośpiechu wzięła drugi list. On naprawdę był od rudzielca. Poznała jego pismo od razu.

Droga Hermiono!
Na wstępie chciałbym Cię przeprosić za to jaką wielką krzywdę Ci wyrządziłem. Wiem, że nie ma żadnego upoważnienia do takiego zachowania jak moje sprzed kilku lat. Teraz dopiero przejrzałem na oczy jak codziennie raniłem ciebie. Jak niszczyłem Cię psychicznie i fizycznie. Jest mi wstyd za siebie. Za swoje głupie i niebezpieczne zachowanie. Wiem, że to niczego nie cofnie, ale… Przepraszam. Za wszystko. Odważyłem się napisać ten list po bardzo długim czasie. Jeżeli go czytasz to znaczy, że ja jestem już martwy. Dowiedziałem się, że masz córkę i, że jej ojcem jest Malfoy. Mam nadzieję, że on nie zmarnuje swojej szansy tak jak ja zmarnowałem swoją. Te wszystkie przygody, które razem z Harrym przeżyliśmy to był najpiękniejszy czas w moim życiu. Cieszyłem się, że mogłem Was nazwać moimi przyjaciółmi. Wszystko zaprzepaściłem. Jeszcze raz bardzo przepraszam. Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś.
Ron

Hermiona nie mogła powstrzymać łez. Draco od razu gdy zobaczył słone krople spływające po jej twarzy uklęknął przy niej. Podniósł jej głowę tak by spojrzała mu w oczy.

-Miona, co się stało? –zapytał z troską.

-R-ron… N-ie ż-żyje. Mój… Mój przyjaciel nie żyje. –rozpłakała się na dobre.
__________________________________________________________________________________
Przybywam z kolejnym rozdziałem :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Za zbetowanie tej notki dziękuję Córce Merlina, Eleonorze. Komentujcie proszę :3


http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/
"To mój blog, który piszę razem z drugą córką Merlina. Rozdziały ukazują się regularnie, zawsze kiedy ktoś skomentuje nasz post my komentujemy dwa jego posty na blogu. I od niedawna zaczynamy też dodawać miniaturki i będzie ich więcej." ~Eleonora

10 komentarzy:

  1. Zabiłaś Rona :O Dobrze mu tak :D Rozdział świetny :D Lecz po tytule rozdziału myślałam że Madd zabijesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Maddison to... Możesz być spokojna. Jej nigdy nie uśmiercę. :) Cieszę się bardzo, że Ci się spodobał :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Czytając sam tytuł, sądziłam, że Madd znowu zacznie się dusić, ale magomedycy nie zdołają jej uratować. Szkoda, że Ron umarł, bo (wreszcie!) zdał sobie sprawę z tego, że krzywdził Herm. Z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłabym tego zrobić z Madd. Jeżeli widzę jak cierpią albo umierają dzieci po prostu chce mi się płakać więc nawet nie pomyślałam o takim zdarzeniu w opowiadaniu. Co do Rona -nie chętnie go uśmierciłam. Następna notka za niedługo :)
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  3. Cześć, właśnie wpadłam i przeczytałam nowy rozdział.

    Ron piszący taki list wypadł dojrzalej, niż kiedykolwiek wcześniej. Podoba mi się też relacja Hermiony i Harry'ego, bo zawsze w ten sposób wyobrażałam sobie ich znajomość po szkole - wspólne kolacje i zabawa z dziećmi.

    Hermiona bardzo dobrze dogaduje się z Draco, to aż dziwne, skoro mieszkają osobno i osobno żyją, ale daje to powody do wzbudzenia nadziei, że będzie inaczej... ;)

    Pozdrawiam i oczywiście zapraszam do mnie:
    mini-dramione.blogspot.com
    hg-ss-we-snie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zadowolona z tego iż rozdział przypadł Ci do gustu. Napewno wpadnę do Ciebie :3
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Na razie jest w trakcie sprawdzania. Za niedługo powinien się pojawić :)

      Usuń
  5. Mi się podobało!
    Naprawdę fajny, wciągający rozdział. Kiedy następny?
    Powiadom mnie!
    http://lucjusz-i-miona.blogspot.com/
    zapraszam serdecznie i liczę na szczerą opinię w komentarzu ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^.^ Oczywiście powiadomię Cię od razu po dodaniu :3 Odwiedzę Twój blog z wielką chęcią :D

      Usuń