CZYTAM=KOMENTUJĘ
„Jesteś wspaniałym ojcem dla Maddison”
Hermiona obudziła się dzisiaj bardzo
wcześnie. Gdy popatrzyła na zegarek była dopiero siódma rano. Za oknem szalała
ulewa. Miona podeszła do szafy i wyjęła czystą bieliznę, czarne rurki a do nich
zielony sweter ze srebrnymi nadrukami „Love my family”. Po cichu, by nie
obudzić Parvati, ruszyła w stronę łazienki. Wzięła długi ciepły prysznic po
czym założyła wybrane ubrania, wysuszyła włosy i zrobiła sobie delikatny
makijaż. O pół do dziewiątej poszła do kuchni by przygotować śniadanie. Włożyła
dwie kromki do tostera, włączyła wodę na kawę i rozbiła cztery jajka na
patelni. Dziesięć minut później wszystko stało już na stole.
-Dzień dobry! –przywitała się Parvati siadając
przy stole.
-Dzień dobry! Jak Ci się spało Vati? –zapytała
Hermiona podając dwie kawy.
-Bardzo dobrze. Chociaż szkoda, że pogoda
się popsuła. Miałam nadzieję, że pójdę na grób Padmy. Wiesz, bo ja jutro już
muszę wyjechać. Dean został tam sam. Poza tym mam w tym tygodniu wizytę u
ginekologa. –odruchowo ręka pani Thomas powędrowała na jej brzuch.
-No
tak. Musisz wracać. W końcu rodzina musi być razem. –uśmiechnęła się Granger,
jednak gdy kładła gorące napoje na stół Parvati zauważyła, że coś jest nie tak.
-Hej Mionka. Co jest?
-Nie, nic. Muszę szybko zjeść, wziąć jakieś
ubrania dla Maddison i lecieć do szpitala. –usiadła naprzeciw swojej
przyjaciółki i wzięła się za śniadanie co chwilę popijając swoją kawę.
Do końca posiłku nie odzywały się do
siebie. Dopiero, gdy obie już skończyły jeść głos zabrała Hermiona.
-Mogę wejść do pokoju Maddison? Czy masz
tam jakieś rzeczy, których nie powinnam widzieć? –obie się zaśmiały.
-Możesz tam wejść. Wszystkie rzeczy mam w
swojej walizce. –odpowiedziała wesoło Vati, po czym dodała już poważniej: –Nie
przejmuj się Miona. Wam też się ułoży.
Z lekkim uśmiechem na twarzy Hermiona
zabrała swojej córeczce ubranka, a potem włożyła płaszcz i buty. Wyszła na
ulicę i skierowała się do jakiegoś ciemnego zaułka, z którego deportowała się
do św. Munga.
~~~~***~~~~
Szła z uśmiechem na ustach. Już nie musiała
się bać o to, że jej córce coś się stanie. Gdy doszła do sali gdzie leżała
Maddison zobaczyła tylko puste łóżko. Przestraszyła się. Co jeśli znów jej się
pogorszyło? Szybkim krokiem udała się na korytarz. Zobaczyła jakąś
magopielęgniarkę i od razu do niej podeszła.
-Przepraszam panią. –zawołała Hermiona.
-Tak? O co chodzi? –spytała ze szczerym
uśmiechem blondynka. -Nie wie pani dlaczego mojej córki nie ma na sali? Miała
być dzisiaj rano wypisana i…
-Panna Granger?
-Tak.
-Pan Malfoy wziął Maddison do swojego
biura. –uśmiechnęła się.
-Dziękuję pani bardzo. Do widzenia i miłego
dnia. –pożegnała się Hermiona.
-Wzajemnie.
Miona prawie biegiem ruszyła w stronę
gabinetu Draco. Była tam już raz. Bardzo dawno. Jeszcze przed tym jak byli
razem. Brunetka tak się zamyśliła, że nie zorientowała się kiedy doszła na
miejsce. Wzięła głęboki oddech i zapukała trzykrotnie. Po tym jak usłyszała
zaproszenie, nacisnęła klamkę i weszła do środka. To co tam zastała wywołało
szeroki uśmiech na jej twarzy.
-Mama! –zawołała Madd, która siedziała na
ramionach Draco.
-Witaj Hermiono! –uśmiechnął się blondyn.
-Widzę, że świetnie się bawicie. –powiedziała brunetka, siadając na kanapie pod ścianą.
Malfoy zdjął sobie córkę z pleców i
stawiając ją na podłodze. Maddison podbiegła od razu do swojej rodzicielki. Nie
przejmując się obecnością Draco blondyneczka zaczęła się przebierać. W końcu to
był jej tata. Dwie minuty później Madd miała na sobie swoje ubranka.
-To my idziemy. –rzekła Hermiona wstając.
-Dobrze. Dzisiaj już do was nie zajrzę.
Bardzo mi przykro, ale mam po południu dyżur, a wczoraj w ogóle nie spałem.
Maddison zrobiła smutną minkę i od razu została
porwana w ramiona Dracona.
-Księżniczko moja mała. Obiecuję, że jutro
po południu was odwiedzę. –powiedział łaskocząc blondynkę.
-Obiecujesz? –zapytała pomiędzy napadami
śmiechu.
-Obiecuję, ale teraz pójdziesz z mamusią do
domu. Teraz ty mi obiecasz, że będziesz leżeć. Bo jak nie to mamusia mi
wszystko powie, a wtedy będę cię łaskotał bardzo, bardzo długo. –zaśmiał się
stawiając ją z powrotem na ziemię. Maddison zaśmiała się i gdy cała trójka się
pożegnała blondynka i Hermiona deportowały się do mieszkania.
~~~~***~~~~
Granger z córką weszły do mieszkania i Madd od
razu poleciała szukać cioci. Znalazła Parvati w kuchni. Wydała z siebie
cichutki pisk.
-Mamuś! Wujek przyjechał! –zawołała.
-Co? Jaki wu… –zaczęła Hermiona, ale jak
tylko weszła do kuchni zobaczyła o kim mówi Maddison. –Dean! Co ty tu robisz?
Przytuliła przyjaciela, po czym przywitała
się z Parvati i usiadła na jednym z krzeseł przy stole. Na jej kolanach po
chwili pojawiła się blondynka.
-Przyjechałem porwać moją żonę. –wyjaśnił z
uśmiechem swoją niezapowiedzianą wizytę.
-Co? Nie! Ja was nie puszczę! –zawołała
Maddison.
-Ale kochanie, ciocia i wujek mają też
swoje życie. –wyjaśniła córce Hermiona, a potem zwróciła się do Deana –Na jak
długo przyjechałeś?
-Jutro rano mamy samolot.
-Poczekajcie chwilkę. Maddison co obiecałaś
swojemu tatusiowi? –zapytała swojej córki. Maddison jak oparzona zeskoczyła z
kolan swojej rodzicielki i już ruszała w stronę swojego pokoju gdy coś sobie
uświadomiła.
-Mamuś, ale ja się będę nudziła sama w
swoim łóżku. Mogę się położyć w salonie na kanapie i włączyć sobie telewizor?
-Mhm… Zaraz wrócę. Ułożę Maddison poduszkę i
kołdrę. –Hermiona zwróciła się do przyjaciół i wyszła by pomóc córce.
Gdy
wróciła do kuchni Dean i Parvati rozmawiali na temat ich dziecka.
-Cieszysz się, że zostaniesz ojcem?
–zapytała Miona bruneta opierając się o blat kuchenki.
-Jasne! Jak to maleństwo przyjdzie na świat
będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. –powiedział uśmiechając się
szeroko, a potem dodał już poważnie –On też na pewno się cieszył. Po prostu to
był dla niego szok.
-Taa… Był naprawdę zszokowany. To pomyśl co
ja czułam gdy się dowiedziałam. –rzekła spuszczając głowę.
-Miona, powiedz mi czy Malfoy trzyma
Maddison na dystans? –zapytał mężczyzna.
-Nie.
-Czy próbuje być jak najbliżej małej?
-Tak.
-Stara się żebyście były szczęśliwe?
-Tak.
-Więc mu zależy. I coś sądzę, że nie tylko
na Madd, ale na jej mamie też. –uśmiechnął się szczerze.
Siedzieli
do piątej po południu rozmawiając na różne tematy, a potem państwo Thomas udali
się razem na kolacje do restauracji. Hermiona, robiąc domowy posiłek
zastanawiała się nad tym co powiedział jej Dean. Może potrzebował wtedy trochę
czasu? Może się bał? Przypomniała jej się ich pierwsza rozmowa w jego domu po
tym jak zobaczył Maddison:
-Ty
myślisz, że stchórzyłem bo chciałem Cie zranić?! –teraz to on nie wytrzymał i
zaczął wrzeszczeć –Tu Cię zdziwię! Uciekłem dlatego, że się bałem! Bałem się,
że będę takim ojcem dla małej jakim Lucjusz był dla mnie! Nie chciałem by
przeżywała takie dzieciństwo jakie miałem ja!
-A skąd mogłeś w ogóle pomyśleć, że ty
będziesz taki jak on? –zapytała spokojnie na co chłopak się uspokoił i powrotem
usiadł na kanapie. Między nimi zapanowała niezręczna cisza. Po chwili przerwał
ją Draco.
-Przepraszam. Ja… Ja naprawdę tego nie
chciałem. –powiedział szeptem.
Z takimi rozmyślaniami zjadła ze swoją
córką kolację i położyła ją spać u siebie w sypialni. Koło dwudziestej drugiej
do domu panny Granger wrócili Dean i Parvati. Po cichu cała trójka doszła do
wniosku by transmutować łóżko Maddison na dwuosobowe, a rano przywrócą mu
poprzednią formę. Pół godziny później wszyscy leżeli w łóżkach. Jednak Hermiona
nie mogła się pozbyć głosu Dracona z głowy. „Bałem się, że będę takim ojcem dla
małej jakim Lucjusz był dla mnie!”
~~~~***~~~~
Hermiona tego dnia nie czuła się najlepiej.
Nie spała całą noc, myśląc poważnie nad wszystkimi wydarzeniami ostatnich lat.
Rano państwo Thomas pożegnali się z Mioną, kazali ucałować Maddison i
aportowali się na lotnisko. W tym momencie panna Granger wraz z córką siedziały
na kanapie w salonie oglądając kreskówki. Madd ledwo siedziała.
-Mamo, kiedy tatuś przyjdzie? –zapytała,
któryś raz z rzędu. Hermiona cicho się zaśmiała.
-Mówiłam ci kochanie, że nie wiem. Może
przyjść w każdej chwili.
Usłyszały trzykrotne pukanie do drzwi.
Blondynka już chciała otworzyć, ale Miona przypomniała jej co obiecała swojemu
ojcu. Dziewczynka niechętnie została na kanapie, a brunetka poszła przywitać
gościa.
-Cześć Draco! –powiedziała Miona
wpuszczając blondyna do mieszkania.
-Hej Miona! –cmoknął ją w policzek. Oboje
ruszyli do salonu. Maddison gdy tylko zobaczyła ojca zapiszczała z radości.
Malfoy uśmiechnął się szczerze i już siedział koło swojej córki.
-Napijesz się czegoś? –zapytała Miona
blondyna stając koło kanapy.
-Poproszę herbatę.
Brunetka ruszyła do kuchni. Postawiła wodę
na gaz i przygotowała dzbanek do którego wrzuciła dwie torebki herbaty. Po
dwóch minutach do pomieszczenia wszedł Draco. Hermiona uśmiechnęła się do niego
przyjaźnie co odwzajemnił.
-Leżała cały czas? –zapytał opierając się o
blat.
-Tak, leżała w salonie oglądając telewizję.
Gdy czajnik zaczął gwizdać, Hermiona
wyłączyła gaz i zalała wrzątkiem herbatę. Pół minuty później wyrzuciła torebki
z dzbanka i posłodziła napój. Dodała jeszcze trochę cytryny i postawiła dzbanek
na stole, a obok niego dwa kubki.
-Nie jesteś taki jak on. –powiedziała
nagle, kierując wzrok na Draco –Nie jesteś taki jak Lucjusz, nigdy taki nie byłeś
i nigdy taki nie będziesz. –Blondyn nie wiedział co powiedzieć. Zatkało go. –Jesteś
wspaniałym ojcem dla Maddison. –ciągnęła dalej Miona.
-Ja… Chyba pierwszy raz nie wiem co
powiedzieć. –rzekł uśmiechając się lekko, a potem dodał –Dziękuję.
_________________________________________________________________________________
Na początek przepraszam Was, że musieliście tak długo czekać. Dziękuję Eleonorze jednej z Córek Merlina za zbetowanie rozdziału.
Zachęcam do odwiedzenia tego bloga:
http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/
"To mój blog, który piszę razem z drugą córką Merlina. Rozdziały ukazują się regularnie, zawsze kiedy ktoś skomentuje nasz post my komentujemy dwa jego posty na blogu. I od niedawna zaczynamy też dodawać miniaturki i będzie ich więcej." ~Eleonora
_________________________________________________________________________________
Na początek przepraszam Was, że musieliście tak długo czekać. Dziękuję Eleonorze jednej z Córek Merlina za zbetowanie rozdziału.
Zachęcam do odwiedzenia tego bloga:
http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/
"To mój blog, który piszę razem z drugą córką Merlina. Rozdziały ukazują się regularnie, zawsze kiedy ktoś skomentuje nasz post my komentujemy dwa jego posty na blogu. I od niedawna zaczynamy też dodawać miniaturki i będzie ich więcej." ~Eleonora
Nowy rozdział :) tak spokojnie, Draco-super-tata 😂a relacja Hermiona- Draco nadal ma się coraz lepiej 😀 chyba będzie ślub 😂♡
OdpowiedzUsuńTakiego rozdziału jeszcze nie planuję, choć nie przeczę, że może się taki pojawić :D
UsuńCudny rozdział <3 Haha Draco aż zaniemówił :D
OdpowiedzUsuńCzekan na nowy rozdział i życzę weny
Dziękuję :) Wena się przyda :D
UsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Ci się spodobał :D
UsuńKiedy będzie nowy?
OdpowiedzUsuńJuż nie długo. Obiecuję :3
Usuńsupper
OdpowiedzUsuń