sobota, 7 marca 2015

Rozdział 11



Rozdział 11
Mamusiuuu…! Mamy gościaaa…
 

Widząc jego dom przeszła przez nią fala emocji. Złość, strach, żal, smutek. Policzyła w myślach do dziesięciu a potem zapukała do drzwi w których po kilku sekundach stał Draco. Wpuścił ją do środka i poprowadził do salonu. Mimo tego, że była tutaj ostatnim razem cztery lata temu pamiętała każdy szczegół. Nic się tutaj nie zmieniło. Usiadła na jednym z foteli. On jak przystało na pana domu zaproponował coś do picia ale ona podziękowała przechodząc do rzeczy.
-Słuchaj Draco. Maddison nie wie kto jest jej ojcem. Chyba to zauważyłeś podczas naszego dzisiejszego spotkania. Na razie chciałabym żebyśmy jej nie mówili.
-Niech będzie, ale dlaczego?
-Dlaczego? Bo nie chcę żeby cierpiała gdy uciekniesz jak Ci się znudzi. –powiedziała cicho spuszczając głowę a po chwili dodając –Tak jak ja.
-Ale ty mi się nie znudziłaś! –zaprotestował podnosząc lekko głos.
-Nie?! –wstała zaczynając krzyczeć -To dlaczego uciekłeś?! Przez te całe cztery lata udawałam, że wszystko jest dobrze a w nocy gdy byłam sama płakałam! Wiesz przez kogo?! Przez ciebie! Nie wiedziałam co powiedzieć Maddison gdy pytała gdzie jest jej tata! I ja mam myśleć, że nie chciałeś się mną zabawić? –ostatnie zdanie powiedziała już trochę ciszej.
-Ty myślisz, że stchórzyłem bo chciałem Cie zranić?! –teraz to on nie wytrzymał i zaczął wrzeszczeć- Tu Cie zdziwię! Uciekłem dlatego, że się bałem! Bałem się, że będę takim ojcem dla małej jakim Lucjusz był dla mnie! Nie chciałem by przeżywała takie dzieciństwo jakie miałem ja!
-A skąd mogłeś w ogóle pomyśleć, że ty będziesz taki jak on? –zapytała spokojnie na co chłopak się uspokoił i powrotem usiadł na kanapie.
Między nimi zapanowała niezręczna cisza. Po chwili przerwał ją Draco.
-Przepraszam. Ja… Ja naprawdę tego nie chciałem. –powiedział szeptem.
-Co już się stało tego nie naprawimy. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Ale mieliśmy rozmawiać o czymś innym. Kiedy chcesz się spotkać z Madd?
-Najszybciej jak tylko można.
-No dobrze. Masz jutro czas? –na to pytanie skinął głową potwierdzająco –Byłeś ostatnio w Los Angeles, prawda?
-Tak, ale skąd ty…
-Nie ważne skąd to wiem. Tu masz adres. –powiedziała kładąc kartkę z namiarami na dom Deana i Parvati –będziemy czekać około drugiej po południu.
-Dobrze. A co na to Thomasowie?
-Nie będzie ich od rana do późnej nocy. Ja już będę szła –powiedziała wstając –Do jutra, Draco.
-Do jutra, Hermiono.
Po tych słowach Granger podążyła do drzwi a Draco ją odprowadził. Po zejściu ze schodów Hermiona popatrzyła jeszcze raz na blondyna który stał jeszcze w progu swojego domu. Lekko uniosła kąciki ust a potem deportowała się z charakterystycznym trzaskiem. Gdy wylądowała przed mieszkaniem Thomasów ruszyła w jego stronę. Weszła do salonu i zobaczyła Deana siedzącego na kanapie z Parvati oglądających jakichś film. Mimo wszystko uśmiechnęła się na ich widok.
-Miona! Wróciłaś tak szybko? –usłyszała głos Vati.
-Tak. I szczerze mówiąc jestem zadowolona, że załatwiłam to tak szybko.
-Aż tak źle?
-Nie. Po prostu nie chciałam tam być dłużej. Madd śpi?
-Tak. Niedawno poszła się położyć. –rzekł Dean.
-Ja chyba też pójdę. Dobranoc. –powiedziała Hermiona i ruszyła do sypialni.
-Dobranoc. –odpowiedziało równocześnie małżeństwo.
Granger po drodze do swojego pokoju zajrzała do Maddison. Spała tak spokojnie z lekkim uśmiechem na twarzy. Brunetka upewniona, że jej córeczka dobrze śpi ruszyła dalej do następnego pokoju. Po zamknięciu drzwi poszła wziąć prysznic a potem położyła się do łóżka. Po jej policzku spłynęła jedna, paląca, słona łza.
 Uciekłem dlatego, że się bałem! Bałem się, że będę takim ojcem dla małej jakim Lucjusz był dla mnie! Nie chciałem by przeżywała takie dzieciństwo jakie miałem ja!... Ja naprawdę tego nie chciałem.
Odbijał się jej w głowie głos Malfoya. Po chwili jednak oddała się w krainę snu.
~~~***~~~
-Mamuuuusiuu! –brunetka usłyszała krzyk swojej córki wskakującej na jej łóżko.
-Dzień dobry, Maddison. –odpowiedziała z uśmiechem Hermiona przeciągając się –Jak Ci się spało?
-Dobrze! A Tobie?
-Też. Chodź do kuchni zrobię śniadanie a potem przyjdzie do nas Draco.
-Ten pan którego wczoraj spotkałyśmy? –zapytała radośnie blondynka.
-Tak. Będzie u nas po południu. No ale teraz… śniadanie. Na co masz ochotę?
-Hmm… Może… Naleśniki z dżemem truskawkowym! Idę umyć rączki! –zawołała wybiegając z pokoju ze śmiechem.
Hermiona w dobrym nastroju poszła zrobić posiłek. Cały czas myślała czy może po raz drugi zaufać Draco. Przecież on nie jest taki jak Lucjusz. Ale czy na pewno? Byli razem, myślała, że go zna a okazało się na odwrót. Nie wiedziała o nim nic. Jej rozmyślania przerwała blondyneczka wchodząca do kuchni.
-Ciocia mówiła, że jej i wujka nie będzie do jutra wieczorem. A mamuś… Opowiesz mi coś o waszej przyjaźni z Draco? Proszę… -powiedziała robiąc maślane oczka w stronę rodzicielki.
-No… Dobrze. Draco i ja w czasach szkolnych nie byliśmy… jakby to ująć… Nie umieliśmy się dogadać. Po skończeniu Hogwartu urwał nam się kontakt. Kilka lat temu znowu się spotkaliśmy i postanowiliśmy odnowić znajomość. Staliśmy się… Przyjaciółmi. Potem przeprowadziłam się do cioci i wujka, i znowu nasz kontakt się urwał. Wczoraj spotkaliśmy się po raz pierwszy od czterech lat. –rzekła Hermiona ostrożnie dobierając każde słowo. Podała swojej córce dwa naleśniki i powiedziała –Smacznego Madd.
Ranek minął im szybko. Po śniadaniu poszły do ogrodu porzucać piłką a potem mała poleciała pobawić się swoją zabawkową różdżką która strzelała różnokolorowymi iskrami ze sklepu Weasley’ów. Hermiona siedziała na kanapie z książką w ręce ale nie mogła się skupić na tym co „czyta”. Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi mała blondynka poleciała otworzyć.
-Mamusiuuu…! Mamy gościaaa… -zawołała Madd.
Granger odłożyła książkę na stolik i powoli wyszła z salonu. Draco kucał przy małej i rozmawiał z nią. Gdy tylko zobaczył kobietę stojącą w progu salonu wstał. Bał się trochę jej reakcji po wczorajszej kłótni.
-Cześć, Draco! –przywitała się, lekko unosząc kąciki ust.
-Cześć, Hermiona! –odparł mile zaskoczony blondyn.
-Co będziemy robić? –zapytała Maddison.
-Chciałem was zabrać do Zoo, a potem na obiad. Jeżeli tylko mama się zgodzi. –popatrzył niepewnie w stronę brunetki na co ta tylko lekko skinęła głową.
-To ja idę ubrać butki! –zawołała ucieszona Madd.
Całą trójką w świetnych humorach poszli w kierunku ogrodu zoologicznego. Mała była zachwycona zwierzętami. Potem poszli na obiad do nie taniej restauracji, a później na lody i do parku.

~~~***~~~

-Madd idź umyj rączki i przyjdź tutaj. –powiedziała Hermiona do córki, a gdy ta tylko wybiegła z pokoju, zwróciła się z uśmiechem do Dracona –Sprawiłeś jej dużą frajdę tym wypadem do zoo.
-Starałem się. –odpowiedział –Ja już będę leciał.
-Nie, posiedź jeszcze! –zawołała Maddison wbiegając do salonu.
-Chciałbym, ale jutro muszę iść do pracy.
-A odwiedzisz nas jeszcze?
-Jeśli mama się zgodzi.
-Mamusiu, może Draco jeszcze do nas przyjść? Proszeee…
-Tak. –odparła z uśmiechem widząc minę córki.
-Będę w kontakcie z Twoją mamą to jakoś się umówimy na jeszcze jeden podobny wypad. A teraz musisz chyba iść spać.
-No właśnie koleżanko. Leć do łazienki, zaraz przyjdę i się wykąpiesz. –rzekła Herm.
-To pa Draco. –pożegnała się blondynka powrotem wybiegając z pomieszczenia.
-Pa Maddison! –odparł po czym zwrócił się do brunetki –Mam po jutrze wolne. Mógłbym was wyciągnąć do Londynu na Pokątną?
-Dobrze. Do niedzieli mam wolne. Potem wysyłam małą do moich rodziców na kilka dni. Jeżeli tylko będziesz chciał się spotykać z Madd nie ma problemu. Mam jednak prośbę. Powiadom mnie jakoś o tym.
-Jasne… To ja już pójdę. Dobranoc Hermiono.
-Dobranoc Draco.
Po tych słowach mężczyzna wyszedł deportując się do własnego mieszkania a brunetka poszła do swojej córeczki. Po kąpieli położyła małą spać a sama skierowała się do swojej sypialni. Zdziwiła się gdy zobaczyła sowę pukającą do jej okna. Natychmiast ją wpuściła. Jej zdziwienie powiększyło się gdy zobaczyła od kogo jest ten list.
Serdecznie zapraszamy
Hermione Jean Granger
na ślub Pansy Parkinson i Blaise Zabiniego.
Uroczystość odbędzie się w posiadłości pana młodego
9 sierpnia bieżącego roku o godzinie 1600.
Prosimy o potwierdzenie przybycia.
Serdecznie pozdrawiamy
Blaise i Pansy
A do tego przypięta była mała karteczka.

Droga Hermiono!
Razem z Blaisem mamy nadzieję, że przybędziesz na nasz ślub. Ja osobiście mam też malutką prośbę do Ciebie. Mianowicie czy pomogłabyś mi wybrać suknię ślubną i czy zostałabyś moim świadkiem. Odpisz jak najszybciej.
Całuski
Pansy

Była zdziwiona taką wiadomością. Co prawda podczas siódmego roku zaprzyjaźniła się z tymi ślizgonami ale nie spodziewała się zaproszenia na ślub. Oczywiście natychmiast odpowiedziała im pisząc list z potwierdzeniem przybycia na ślub i zostania świadkiem. Po wysłaniu sowy wzięła prysznic, a potem położyła się do łóżka.
_________________________________________________________________________________
Hejcia! No i jest kolejny rozdział. Co do tego listu z zaproszeniem na ślub. Blaise, Pansy i Hermiona zaprzyjaźnili się po wojnie. Mam nadzieję, że moje pisanie nie idzie na marne i ,że Wam się podoba. Tak na potwierdzenie komentujcie lub piszcie na mojego moją pocztę malfoyhermiona@spoko.pl :D Pozdrowionka :3

3 komentarze:

  1. Trafiłam tu przypadkiem i się z tego cieszę. Cały blog przeczytałam w nie całe 2 godziny.
    Ogólnie tekst fajnie się czyta lecz znajduje gdzie nie gdzie literówki, które czasami rażą w oczka - nie odnieś tego źle - , ale całość ogólnie fajnie wymyślona.
    Moim zdaniem cała akcja dzieje się za szybko.
    Pojawia się tu zaskakujący zbieg wydarzeń dzięki czemu blog staje się narkotykiem i z każdym kolejnym rozdziałem czytelnik zastanawia się co będzie dalej.

    Z niecierpliwością czekam na następne rozdziały Twojego opowiadania, bo jestem tak ciekawa że nie będę mogła spać w nocy.
    Zapraszam również do mnie na ciekawą lekturę:

    http://od-nienawisci-do-milosci-dramione.blogspot.com/

    Pozdrawiam serdecznie
    Aniołek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. Hmm... do tego, że zauważasz moje błędy i zwracasz mi uwagę nie mam się co źle odnosić, ale wręcz przeciwnie. Jestem wdzięczna za to bo żaden blog prowadzony przez 13-latkę i to bez sprawdzania rozdziałów nie jest doskonały. Co do spania :) Śpij spokojnie za niedługo następny rozdział :D

      Pozdrawiam Hermiona :)

      Usuń
  2. Zostałaś nominowana do Libester Blog Award.
    Szczegóły na draco-hermiona-4ever.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń